"...jesteś lepszy niż czysta, surowa wybuchowa jazda, lepszy niż prochy niż podwójna dawka koksu niż konopie indyjskie, niż środki halucynogenne, niż ekstaza, kamasutra i tajskie zabawy. Lepszy niż bananowe koktajle, masło orzechowe, niż gwiezdne wojny, lepszy niż Brad Pitt, niż Jimmy Hendrix i Armstrong, pierwszy człowiek na księżycu i święty Mikołaj. lepszy niż wolność. lepszy niż życie..."
Amanda
Miałam bardzo dziwny sen - śniło mi się, że idę ulicą Piotrkowską na spotkanie z Andrzejem. Gdy siatkarz pojawia się w zasięgu mojego wzroku, nagle na szyję rzuca mu się jego była. Moje serce rozpada się na kilka kawałków i zaczynam biec w nieokreślonym kierunku. Andrzej mnie dogania i łapie za rękę. Zaczyna się tłumaczyć, ale ja nie chcę go słuchać. On nie wytrzymuje ze zdenerwowania i dobitnie oznajmia mi, że mnie kocha. Nie trzeba więcej słów, żeby wyjaśnić tę sytuację. Andrzej całuje mnie i po chwili oddalamy się w stronę hotelu. Biegniemy trzymając się za ręce, a niebo płacze (czyt. leje deszcz), czyżby ze szczęścia, że nareszcie się pogodziliśmy? Wpadamy do pokoju cali mokrzy, szybko pozbywamy się ubrań i głodni siebie zaczynamy się namiętnie całować. Andrzej rzuca mnie na łóżko i akcja nagle zwalnia. Z namaszczeniem dotyka i całuje każdy fragment mojego ciała. Skupia się na sprawieniu mi przyjemności i wychodzi mu to wręcz idealnie. Nie jestem wobec niego bierna, co on przyjmuje z wielkim uśmiechem na ustach. Nie możemy już dłużej wytrzymać narastającego podniecenia i stapiamy się w jedność. Dochodzimy do kulminacyjnego momentu i... Zaraz, zaraz! To nie był sen! Andrzej dalej śpi obok mnie.
O m ó j b o ż e... To była bez wątpienia najlepsza noc w moim życiu...
Nie można porównać do niczego, tego, co przeżyłam dzisiaj. Czuję się tak błogo jak nigdy. Nawet nie potrafię opisać tego, jak było mi teraz dobrze. Tego nie da się opowiedzieć, to trzeba poczuć.
Nie wiedziałam, czy ta noc zmieni cokolwiek w moim życiu. Jednak póki co utwierdziłam się w przekonaniu, że kocham Andrzeja. Kocham jak nigdy nikogo nie kochałam. Byłam taka szczęśliwa, a zarazem zmartwiona, że mogę za chwilę stracić go ponownie. Nie chciałam do tego dopuścić, ale póki co całkiem odsuwałam od siebie te negatywne myśli. Liczyło się "tu i teraz". A obecnie? Andrzej spał spokojnie obok mnie. Słyszałam jego miarowy oddech, a sam zainteresowany delikatnie uśmiechał się przez sen. Ciekawe co takiego mu się śniło?
Niewiele myśląc wstałam po cichu z łóżka. A pokój? Wyglądał jak istne pobojowisko - na fotelu leżała moja sukienka, obok na podłodze moja bielizna, gdzieś dalej koszula Andrzeja. Złożyłam wszystkie nasze ubrania i położyłam w jednym miejscu. Bezczelnie podkradłam tylko koszulę siatkarza, w którą zamierzałam się ubrać. Zerknęłam jeszcze na telefon, w którym spodziewałam się zastać milion pięćset sto dziewięćset nieodebranych połączeń od Wiki, a tu tylko jedna wiadomość od mojej przyjaciółki o treści: "Pamiętajcie o zabezpieczeniu :)" O c h o l e r a! Nie pamiętaliśmy, mogłam mieć tylko nadzieję, że tym razem los nie pozwoli na jeszcze większe skomplikowanie naszej sytuacji.
Skierowałam się do łazienki, pierwsze co zrobiłam to umyłam twarz i przeczesałam włosy. Weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Ciepłe strumienie padały na moje ciało, a ja wróciłam myślami do dzisiejszej nocy. Cały czas czułam na sobie pewny dotyk dłoni Andrzeja. Doskonale wiedział jak ze mną postępować, jak gdyby odgadywał moje myśli. Nie uniknę tutaj porównania do Rafała, który zachowywał się jak "prawdziwy facet" i przeważnie liczył na moją inicjatywę. Postawa - "ja tutaj jestem Panem i Władcą, a ty moją niewolnicą". Jak nie trudno się domyślić, Andrzej okazał się kochankiem idealnym i zdecydowanie wygrał to porównanie.
Wyszłam spod prysznica, przetarłam się ręcznikiem i założyłam koszulę środkowego. Weszłam po cichu do pokoju a tam Andrzej leżał na łóżku trzymając splecione ręce za głową, a na jego twarzy gościł uśmiech od ucha do ucha.
- Dzień dobry Księżniczko. Nie wiem czy wiesz, ale swoim wyglądem prowokujesz mnie do tego, żeby powtórzyć wydarzenia z nocy. - wyszczerzył się jeszcze bardziej, a ja zarumieniłam się. - Chodź tutaj do mnie. - zaprosił mnie do łóżka.
Wsunęłam się pod kołdrę i położyłam głowę na jego torsie. Podniosłam na niego oczy i oświadczyłam poważnie:
- Wiesz, że musimy nareszcie porozmawiać.
- Wiem. Uważasz, że to dobra pora? - zapytał, a jego uśmiech trochę zblakł.
- Nigdy nie będzie odpowiedniej pory. - oznajmiłam, a on w odpowiedzi tylko pocałował mnie w czoło.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. - uśmiechnął się siatkarz.
- Skąd wiesz, że cię okłamałam? - zapytałam prosto z mostu.
- Dowiedziałem się pocztą pantoflową. Jak wiesz mam niezawodnego kumpla o imieniu Karollo, który zawsze potrafi znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. - zaśmiał się, a ja w odpowiedzi tylko pokiwałam głową. Podniosłam się i usiadłam na łóżku po turecku, a Andrzej patrzył na mnie jak urzeczony. - Jesteś cudowna, wiesz?
- Jak woda z Lichenia. - roześmiałam się, a siatkarz również się podniósł i zachłannie wpił w moje usta. - Mieliśmy rozmawiać! - ze śmiechem pogroziłam mu palcem.
- Ok, ok. - siatkarz uniósł ręce w geście obronnym i po raz kolejny powalił mnie swoim uśmiechem. Tak, nawet po tak niesamowitej nocy można zachwycać się uśmiechem drugiej osoby.
- Skoro już wiesz, że cię okłamałam, muszę powiedzieć dlaczego. - zaczęłam nerwowo wyłamywać palce. - Ktoś mi groził...
- Coooo?! - krzyknął Andrzej.
- Dostałam smsa z groźbą, że jeżeli cię nie zostawię, to ten ktoś zrobi ci krzywdę. Zrozum Andrzej, bałam się o ciebie i dlatego cię zostawiłam. - oświadczyłam, a kilka niesfornych łez wypłynęło mi z oczu.
- Tak mi wstyd. - Andrzej schował twarz w dłoniach. - Ja specjalnie skłamałem, że wróciłem do Marleny, żeby zrobić ci na złość, a ty tak poświęciłaś się dla mnie. Naprawdę nie wiem co powiedzieć.
- Nic nie musisz. Po prostu bądź przy mnie. - ujęłam go za rękę, a on bardzo mocno przytulił mnie do siebie. Cudownie było znowu czuć ciepło bijące od niego.
- Ale wracając do tematu, wiesz kto to pisał? - zapytał Andrzej.
- Na pewno jakaś kobieta...
- Może moja była? - zamyślił się siatkarz. - Chyba powinienem z nią porozmawiać. Ale, kurczę, Amanda, dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?
- Ja... Chyba chciałam grać bohaterkę. - odparłam krzywiąc się przy tym.
- Moja Xena, wojownicza księżniczka. - siatkarz ponownie przygarnął mnie do siebie, a ja gniewnie zmrużyłam oczy.
- Hmmmm, Andrzej. - zajrzałam mu głęboko w oczy.
- Tak?
- Jestem głodna. - rzekłam nieśmiało.
- No tak i jak tu nie kochać tak cudownej istoty? - Andrzej roześmiał się i postanowiliśmy pójść i zjeść gdzieś śniadanie.
"...i stawała się demonem seksu, który po wszystkim przemieniał się w romantyczną dziewczynkę pragnącą tylko wtulić się w jego silne ramiona i czuć jego pocałunek na swoich włosach..."
Andrzej
Co to była za noc... Czy polecę banałem, jeżeli powiem, że były to najbardziej niesamowite chwile w moim życiu, nie licząc oczywiście zdobycia mistrzostwa świata, bo tego nie zastąpi mi żadna dziewczyna. Chociaż tego co robiła ze mną Amanda nie da się opisać słowami. Nazwać ją demonem seksu to za mało. Anioł, tak to chyba odpowiednie określenie. Tak wielką przyjemność mogła dać tylko istota boska. Nigdy jeszcze nie doświadczyłem tak cudownego seksu z ogromną dozą miłości. Owszem, sprawiliśmy sobie wiele przyjemności, ale tutaj nie chodziło o sam akt fizyczny, tylko to co działo się w naszych sercach. Karollo jednak miał rację (chociaż raz!) - aż do dzisiaj nie wiedziałem, co znaczy seks z miłości.
Amanda tak wiele razy już wymykała mi się z rąk, ale teraz nie mogłem na to pozwolić. Był czymś najcudowniejszym, co mogło mi się przytrafić w życiu. Chciałem dać jej tyle szczęścia, ile tylko byłem w stanie.
Leżałem tak mając półprzymknięte powieki, ale Amanda chyba nie zdawała sobie sprawy z tego, że już nie śpię. Powoli wstała z łóżka, a ja obserwowałem jej cudowne ciało, gdy kierowała się do łazienki. Od razu przypomniało mi się to, co robiliśmy w nocy. Momentalnie zrobiło mi się gorąco i miałem wielka ochotę powtórzyć to tu i teraz.
Rozłożyłem się wygodnie w łóżku i zacząłem ponownie rozmyślać. Byłem pewny, że tym razem Amanda nie wyślizgnie się z moich rąk. Zresztą, ja kochałem ją, ona kochała mnie? Czym tu się martwić? Zadowolony z siebie splotłem dłonie pod głową i uśmiechnąłem się. Nagle z łazienki wyszła Amanda, ubrana w moją koszulę. Mmmm, oczyma wyobraźni już widziałem jak ściągam ją z niej.
- Dzień dobry Księżniczko. Nie wiem czy wiesz, ale swoim wyglądem prowokujesz mnie do tego, żeby powtórzyć wydarzenia z nocy. - pokazałem szereg moich zębów. - Chodź tutaj do mnie. - odkryłem kawałek kołdry i wskazałem miejsce obok mnie
Amanda posłusznie przytuliła się do mnie, jednak po chwili odezwała się z powagą w głosie:
- Wiesz, że musimy nareszcie porozmawiać.
- Wiem. Uważasz, że to dobra pora? - zapytałem już trochę mniej ucieszony. Nie chciałem psuć tak pięknej chwili rozmową.
- Nigdy nie będzie odpowiedniej pory. - Amanda po raz kolejny spojrzała na mnie poważnie, a ja pocałowałem ją w czoło.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. - nie miałem wyjścia, musiałem się zgodzić.
- Skąd wiesz, że cię okłamałam? - zapytała otwarcie. I tu był pies pogrzebany - musiałem wydać Karollo.
- Dowiedziałem się pocztą pantoflową. Jak wiesz mam niezawodnego kumpla o imieniu Karollo, który zawsze potrafi znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. - zachichotałem. Nie dodawałem, że gdy dowiedziałem się o tym dostałem ataku radości. Amanda pewnie i tak uważała mnie za psychola. Szatynka usiadła po turecku i wyglądała urzekająco. W męskiej koszuli, bez makijażu i w rozwichrzonych włosach. Tak to zdecydowanie był widok, którym mógłbym oglądać codziennie rano. Nie mogłem się powstrzymać przed komplementem. - Jesteś cudowna, wiesz?
- Jak woda z Lichenia. - zripostowała mnie, a ja poruszony impulsem namiętnie ją pocałowałem. - Mieliśmy rozmawiać! - Amanda oderwała się ode mnie i pogroziła mi palcem. Nie żebym się bał kobiety, ale...
- Ok, ok. - uniosłem ręce w obronnym geście i zaśmiałem się.
- Skoro już wiesz, że cię okłamałam, muszę powiedzieć dlaczego. - Amanda wróciła nagle do tematu i widać było, że ciężko jest jej to wyjaśnić. - Ktoś mi groził...
- Coooo?! - wykrzyknąłem. Nie no, tego było za wiele! Kto w ogóle ośmielił się stawać na drodze do naszego szczęścia!
- Dostałam smsa z groźbą, że jeżeli cię nie zostawię, to ten ktoś zrobi ci krzywdę. Zrozum Andrzej, bałam się o ciebie i dlatego cię zostawiłam. - powiedziała, a ja nie wiedziałem jak zareagować. Chciałem krzyczeć, zrobić coś złego temu, kto groził Amandzie, ale z drugiej strony byłem poruszony tym, co ona zrobiła, żeby mnie ochronić.
- Tak mi wstyd. - ukryłem twarz w dłoniach. - Ja specjalnie skłamałem, że wróciłem do Marleny, żeby zrobić ci na złość, a ty tak poświęciłaś się dla mnie. Naprawdę nie wiem co powiedzieć.
- Nic nie musisz. Po prostu bądź przy mnie. - wzięła mnie za rękę, a ja chciałem się rozpłakać. Przytuliłem ją tylko mocno do siebie.
- Ale wracając do tematu, wiesz kto to pisał? - zapytałem
- Na pewno jakaś kobieta...
- Może moja była? - zamyśliłem się. Hmmm, tylko czy Marlena faktycznie byłaby do tego zdolna? Wczoraj na Piotrkowskiej pokazała, że tak. - Chyba powinienem z nią porozmawiać. Ale, kurczę, Amanda, dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?
- Ja... Chyba chciałam grać bohaterkę. - odparła.
- Moja Xena, wojownicza księżniczka. - po raz kolejny ją przytuliłem do siebie.
- Hmmmm, Andrzej. -Amanda spojrzała na mnie poważnie, a ja spodziewałem się kolejnej "dobrej" wiadomości.
- Tak? - zapytałem lekko przestraszony
- Jestem głodna. - powiedziała cicho.
- No tak i jak tu nie kochać tak cudownej istoty? - roześmiałem się i pocałowałem ją w czoło.
Ścieżka dźwiękowa cz.2
Wszechwiedzący narrator
Tymczasem w mieszkaniu Karola...
- Ja już tak dłużej nie wytrzymam! Ten debil od wczoraj nie odzywa się do mnie ani słowem! Pewnie znowu spieprzył sytuację i teraz leży gdzieś nieprzytomny, bo całą noc spędził w jakimś obskurnym barze zalewając swoje smutki! - pieklił się Karol, a Ola tylko z dezaprobatą kręciła głową.
- Spokojnie, Kochanie. Przecież mówiłam ci, że umówił się z Amandą. Andrzej to mądry chłopak, na pewno w końcu pogodził się z nią.
- Nie wytrzymam! Dzwonię do niego! - Karollo szybko złapał telefon i wykręcił numer do Wronki.
- Słucham cię przyjacielu. - usłyszał rozanielony głos kumpla, a tle szczebiot jakiejś niewiasty.
- Dzwonię, żeby... Yyyyy... - zdezorientowany środkowy nie wiedział jak zacząć tematu, ponieważ przypadkiem mogła to usłyszeć towarzyszka Andrzeja.
- Zapytać co u mnie słychać? - pomógł mu Endrju.
- Tak, tak, dokładnie! - ożywił się Karollo. - Co tam u Ciebie Wronka?
- Wszystko idealnie. Właśnie siedzę z Amandą i jemy razem śniadanie.
- Śniadanie?! - krzyknął narzeczony Oli.
- A co w tym dziwnego? Normalny posiłek normalnych ludzi. - odparł środkowy.
- No tak, tak. Wiesz co Endrju, nie będę ci przeszkadzał. Wpadnij do mnie wieczorem. Narka! - Karol szybko się rozłączył, ponieważ z szoku, jaki spowodowała u niego informacja o wspólnym śniadaniu Amandy i Andrzeja nie mógł złapać oddechu.
- Ej, ej, Kłos, bo zaraz hiperwentylujesz! - zwróciła mu uwagę narzeczona.
- Śniadanie. - zdołał tylko odpowiedzieć siatkarz.
- Ale co śniadanie? Jadłeś je przecież rano. - zdziwiła się Ola.
- Amanda i Andrzej. - dodał jeszcze.
- Karol, proszę cię ogarnij się, Amanda i Andrzej się pogodzili. Co ma z tym wspólnego śniadanie? - blondynka nie mogła nadziwić się dziwnemu zachowaniu swojego wybranka.
- Oni zjedli razem śniadanie. - Karol nareszcie zaczął normalnie mówić.
- Że co?! - Ola otworzyła szeroko oczy.
- Ahahaha! Widzisz! Twoja reakcja jest identyczna. - zaczął się wyśmiewać siatkarz.
- O cholera. Wiesz co to oznacza? - zapytała konspiracyjnie Ola.
- Że spędzili razem noc. - odparł nadzwyczaj spokojnie Kłos. - Zaraz. Amanda i Andrzej spędzili wspólną noc?! Nareszcie! Wronka okazał się prawdziwym facetem! - wykrzyknął i zaczął dziko skakać po pokoju, a jego wybranka podparła tylko ręce o głowę i uśmiechnęła się do samej siebie.
- Tak, plan wypalił. Nareszcie. - Ola była w pełni zadowolona z siebie. Ze swojego faceta trochę też.
Tymczasem w Łodzi przy ulicy Sprinterów...
Wiktoria i Maciek spędzali wspólnie kolejny wieczór. Atakujący Skry korzystając z okazji, że jego wybranka poszła się kąpać szybko wyjął z plecaka kilka rekwizytów. Rozłożył w pokoju Wiki zapachowe świece i pozapalał je, a drogę od drzwi do łóżka wysypał płatkami róż. W sypialni blondynki zapanował niezwykły klimat. Usiadł na kanapie w salonie i zrelaksowany czekał, aż jego wybranka wyjdzie. Gdy Wiki w końcu pojawiła się w zasięgu jego wzrok, dziwnie milczący ujął ją za rękę i spojrzał głęboko w oczy.
- Maciek, coś nie tak? - zapytała zaniepokojona dziewczyna.
Siatkarz nic nie odpowiedział, tylko poprowadził ją w stronę sypialni.
- O mój boże. - blondynka ze zdziwienia zatkała dłońmi usta. - Ale jak to, Maciek?
- Cssiii... Nic nie mów. - szepnął Maciek i rozwiązał jej szlafrok. Jak urzeczony patrzył przez kilka chwil na jej ciało, po czym bardzo delikatnie ją pocałował.
Wiki już nie była taka powolna w swoich działaniach - pomogła Maćkowi szybko pozbyć się ubrań, a sama wpiła się w usta chłopaka.
- Od dawna o tym marzyłem. - zdążył tylko powiedzieć siatkarz, po czym oboje podążyli w stronę doliny rozkoszy...
"...Można warg dotykać, muskać je, ssać, gryźć, podnosić językiem, można je zamykać swoimi ustami, aby za chwilę je otworzyć, spulchnić lub mocno zacisnąć. Można koniuszkiem języka cierpliwie i dokładnie namaszczać śliną ich brzeg. Można zwariować przy tym. Albo się zakochać..."
Obudzili się wtuleni w siebie i zakochani w sobie jeszcze mocniej niż byli wcześniej. Jedli śniadanie jak zgodne małżeństwo, gdy nagle usłyszeli przekręcanie klucza w zamku.
- Hej wam. - przywitał się Andrzej i unosząc brwi spojrzał na parę, po której z daleka było widać, że spędzili razem noc. - Widzę, że tutaj też było dzisiaj gorąco. - zaśmiał się.
- Andrzej! - Amanda zgromiła go wzrokiem i zwróciła się do przyjaciół - Wiki i Maciek, pozwólcie, że wam przedstawię, mój chłopak - Andrzej.
- Pozwólcie, że i ja wam przedstawię. Moja dziewczyna - Amanda.
- Nareszcie! - Wiki rzuciła się przyjaciółce na szyję.
- Nono, Wronka, dużo dzieci. - siatkarza uściskał Maciek, a Andrzej w tej chwili uświadomił sobie, że zapomniał tej nocy o najważniejszej rzeczy, jaką było zabezpieczenie! Odrzucił tę negatywną myśl od siebie i skierował spojrzenie pełne miłości na swoją wybrankę, którą nareszcie miał przy sobie.
"...Miłość jest jak
tama. Jeśli pozwolisz, aby przez szczelinę sączyła się strużka wody, to w końcu
rozsadza ona mury i nadchodzi taka chwila, w której nie zdołasz opanować
żywiołu. A kiedy mury runą, miłość zawładnie wszystkim. I nie ma wtedy sensu
zastanawiać się, co jest możliwe, a co nie, i czy zdołamy zatrzymać przy sobie
ukochaną osobę. Kochać – to utracić panowanie nad sobą..."
-----------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ? - SKOMENTUJ!
Dzisiaj sporo Bruno Marsa w ścieżce dźwiękowej, ale akurat jego kawałki najbardziej pasowały mi do dzisiejszego rozdziału.
Mamy happy end, zaraz, jaki "end"?! Nie ma żadnego końca :)
Rozdział iście bajkowy, cukierkowy, ale taki właśnie miał być, ku pokrzepieniu serc :)
Postaram się napisać następny rozdział jeszcze przed świętami, także, we wtorek wieczorem możecie spodziewać się kolejnej części :)
Dziękuję za poprzednie komentarze i czekam na kolejne! :)
Całuję Was wszystkie! :*
-----------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ? - SKOMENTUJ!
Dzisiaj sporo Bruno Marsa w ścieżce dźwiękowej, ale akurat jego kawałki najbardziej pasowały mi do dzisiejszego rozdziału.
Mamy happy end, zaraz, jaki "end"?! Nie ma żadnego końca :)
Rozdział iście bajkowy, cukierkowy, ale taki właśnie miał być, ku pokrzepieniu serc :)
Postaram się napisać następny rozdział jeszcze przed świętami, także, we wtorek wieczorem możecie spodziewać się kolejnej części :)
Dziękuję za poprzednie komentarze i czekam na kolejne! :)
Całuję Was wszystkie! :*
No nareszcie ! Byłam utaj chyba kilka razy sprawdzić czy coś jest :D Bardzo mi się podoba, że Amanda z Andrzejkiem w końcu są razem! No bo ile można motać się we własnych uczuciach. No i zostali oficjalnie parą :d Zaciekawiła mnie jedna rzecz. Czyżby po tej upojnej nocy zostali rodzicami?? Hmm nie wiem poczekamy zobaczymy:P
OdpowiedzUsuńNoo i nawet Muzaj się postarał i zorganizował wspaniałą noc dla Wiki, do tego płatki róż. Nie no brawa dla chłopaka! :P
I Karollo! Jak ja go uwielbiam! Jego reakcje momentami mnie powalają, a to jak się cieszył że jego przyjaciel zachował się jak facet.... poprzedzone szokiem. Nie no człowiek o tak zakasującej osobowości. Oli się na pewno z nim nie nudzi, zresztą ona też miała duży wpływ na pogodzenie się Andrzeja i Amandy,
Dobra kończę:) Czekam do wtorku :D
POZDRAWIAM !!!
Paulka
Na to czekałam! Czekam na rozwinięcie sytuacji, szczególnie tej z brakiem zabezpieczenia, bo może być wesoło ;) Swoją drogą, ulica Sprinterów <3 łódzka Retkinia to moja dzielnia, szanuję ;)
OdpowiedzUsuńCudeńkoooo ❤
OdpowiedzUsuńMeskosc Wronki powróciła ✌
Dodaj jak najszybciej kolejny rozdzial ❤
Super rozdział! :D
OdpowiedzUsuńJejku, jak się cieszę że oni są tacy szczęśliwi. Dobrze,że mają już wszystko wyjaśnione. Teraz może być już tylko lepiej, niech ta sielanka trwa jak najdłużej! ;)
Reakcja Karola? Mistrzowska!
Pozdrawiam ;*
Jeju, jaka sielaneczka. :D Naprawdę słodko się zrobiło. :) Uwielbiam czytać o takich słitaskach, oj tak.
OdpowiedzUsuńSuper, że oni w końcu się pogodzili. Wydaje mi się, że Wrona domyślił się też, że to jego była robiła wszystko co mogła, by ich rozdzielić. No ale na szczęście jej się nie udało.
Czyżby noc miała być owocna w skutkach? W końcu aż dwa razy zostało wspomniane to, że oni się nie zabezpieczyli. ;)
Reakcja Karola na wieść o tym, że Amanda i Andrzej jedzą razem - bezcenna. :D Z resztą, Oli, kiedy też się o tym dowiedziała - także. :D
To miłe, że tak się cieszą ze szczęścia ich przyjaciół. :)
Mmm... na ulicy Sprinterów też było gorąco. :D Ale z tego Maćka romantyk... :)
Pozdrawiam :* Życzę Wesołych Świąt :* I zapraszam do mnie na rozdział IX. ;)
a teraz będzie dziecko, wróci Marlena i kłopoty zaczną się od nowa. Ale najważniejsze, że Amanda i Andrzej w końcu się dogadali, bo już szlag mnie trafiał. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW końcu Amanda i Andrzej! <3 No i Wiki z Maćkiem... typowy romantyczny rozdział. Czekam na kolejny rozdział, wesołych świąt! :*
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwww *.* *.* cudowny *.* *.* Dobrze, że między Amandą i Andrzejem zaczyna się wszystko układać :) no i oczywiście cieszy mnie sielanka między Wiki i Maćkiem :)
OdpowiedzUsuńAle reakcja Karola i Oli mistrzowsko opisana :)
Cóż za romantyczny rozdział! :33 Wiki z Maćkiem no i oczywiście Amanda z Andrzejem <3
OdpowiedzUsuńOby więcej takich romantycznych, bo mi się podobają! I to bardzo!
Weny :*
U mnie trzynastka :D
Hohohho
OdpowiedzUsuńByle by dziecka z tego nie było xDD
Nareszcie! jest dobrze, bardzo dobrze, ale błagam tylko niech sie nie będą teraz w ciąży, tak to jest jak się szaleje, a potem zapomina o zabezpieczaniu nie zaważając na konsekwencje! :D Karollo i Ola zdecydowanie moja ulubiona para! Czekam na kolejny i zapraszam do mnie na 23. Mała http://wronastory.blogspot.com
OdpowiedzUsuńbuziaki xx
W końcu razem <3 Teraz ciąża? :D
OdpowiedzUsuńNa reszcie oboje, szczerze przyznali się do swoich uczuć. Przypieczętowali, to w możliwie najlepszy sposób. Wspólną nocą pokazali, że bardzo im na sobie zależy. Ta rozmowa również była im bardzo potrzebna. W końcu wyjaśnili sobie wszystko i powoli mogą myśleć o wspólnej przyszłości. Czy szczęśliwej, to się pewnie dopiero okaże. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny. :)
W wolnej chwili zapraszam do mnie na nowość: http://miedzy-noca-a-dniem.blogspot.com/
Dopiero dzisiaj znalazłam Twój wpis w spamie u siebie ;)
OdpowiedzUsuńNie żałuję, że tutaj zajrzałam. Nadrobiłam wszystkie rozdziały jednym tchem! Boże, jak ja uwielbiam Twoją historię!!!
Ciesze się, że się w końcu pogodzili i są parą <3 No i przeżyli upojną noc- marzenie ;) Będą z tego dzieci?! Jak Wronka mógł zapomnieć o zabezpieczeniu? :P
Na początku sama myślałam, że to Rafał jej groził, ale potem w moich myślach pojawiła się Marlena. Ciekawe, co ta jędza teraz wymyśli?! Coś czuję, że łatwo nie odpuści i będzie się mściła...
Masz mnie, oj masz Kochana! Dodaję Twój blog do zakładki "Czytam" i czekam na kolejny rozdział :)
Buźka! :*
http://mazury-kraina-milosci.blogspot.com
Wróciłam ze zaświatów, aby poczytać! :)
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieję, że to nie 'end' :D to opowiadanie nie może się skończyć ;p
Amanda i Andrzej w końcu wyszli na prostą :> Ale nie może być żadnej ciąży! To znowu wszystko pokomplikuje...
A z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę Tobie i postacią literackim zdrowia, szczęścia, pomyślności, a Tobie dodatkowo weny, bo jej nigdy za dużo :D
Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku ♥
Pozdrawiam, #Necia
Z niecierpliwością czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńJeżeli tylko napiszesz coś to wpisz się u mnie w zakładce "reklama" :>
Chciałam zrobić Wam prezent na Święta dlatego już dzisiaj opublikowałam Prolog nowej historii :)
Wesołych Świąt, weny, mnóstwa czytelników i Szczęśliwego Nowego Roku <3
Całuję i zapraszam http://oniewidzialnejmilosci.blogspot.com/
Olly!
Jedno śniadanie a takie poruszenie wśród innych. Karol i Ola jak zawsze genialni. Moja ulubiona dwójka normalnie. Jaka szybka rozkmina.. śniadanie, jak ejdzą śniadanie to spędzili razem noc tak? Ale kiedyś chyba jedli razem śniadanie bez spędzonej nocy na.. no. na TYM. Ale dobra, też się cieszę, ze są w końcu razem. ileż można? Cukierkowo ale mimo wszystko genialny rozdział. Wszyscy tacy zadowoleni - prócz Marleny( idealne imię. ostatnio go bardzo nie lubię ) - i szczęśliwi. Oby tak dalej!:)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.;)