sobota, 27 września 2014

ROZDZIAŁ I – Będziesz mój, tylko mój…



„Wzrok rozbawiony uśmiechnięta twarz, masz tyle dla mnie, co dla innych masz.
Mijasz mnie nie patrząc, a to źle, raz się obejrzyj zobacz mnie.”


Tak, piosenka Anny Jantar doskonale oddaje moje odczucia. Muszę GO mieć, po prostu muszę. Jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale zrobię! „Zaraz, zaraz… Ale przecież masz chłopaka, którego bardzo kochasz, przecież wiesz, że Rafał nigdy by Cię nie skrzywdził. „ – podpowiada twój Zdrowy Rozsądek. No tak, coś w tym jest, ale dlaczego do cholery nie mogę przestać myśleć o tym drągalu, którego naprawdę nie widziałam na oczy? Oj, Amanda, chyba czas przespacerować się do psychiatry. To już zanosi się na chorobę psychiczną. „To wszystko niedługo przejdzie”- powtarzam sobie i święcie wierzę w moje słowa. „Muszę to przespać, przeczekać, przeczekać trzeba mi”. Dalej jednak przeglądam internet w poszukiwaniu wywiadów, zdjęć, czegokolwiek związanego z Andrzejem. 

Po 2 tygodniach moja obsesja na szczęście mija. Wracam do Łodzi, zaczynam 3 rok studiów i życie toczy się dalej. Studia wciągają mnie w pełni, co prawda oglądam Plusligę, a w szczególności wszystkie mecz Skry i może dalej z lekką tęsknotą patrzę na grającego Andrzeja, ale to już nie to samo. Mój chłopak Rafał każdego dnia pokazuje mi jak bardzo mnie kocha, ale ostatnio jakby częściej, hmmm? Nie zwracam uwagi na te symptomy. 

Pewnego dnia przychodzę na wydział, a moja przyjaciółka Wiki krzyczy z wejścia:
                - Amy (Ejmi, tak mówią na mnie znajomi), jedziemy na mecz Skry!!!
                - Co? A co cię tak nagle zebrało na kibicowanie? – pytam zdziwiona.
                - Mieszkamy już 2 lata tak blisko Bełchatowa, a jeszcze nigdy nie byłyśmy na prawdziwym meczu. Musimy to zmienić! – optymizm Wiki mnie pobija.
Nagle dochodzi do mnie, co moja przyjaciółka mówi do mnie. Taaaaaak, nareszcie będę miała okazję zobaczyć Andrzeja na żywo! Więc to tak? Więc moje emocje tak naprawdę były tylko uśpione. No dobrze, pojedziemy, pokibicujemy, Andrzej i tak nawet mnie nie zauważy, ale to nic, przynajmniej boleśnie spadnę z niebos na ziemię – to tylko dla mojego dobra.
                - Halo, ziemia do Amy! – macha mi przed nosem Wiktoria.
                - No dobrze, pojedziemy, tylko kiedy?
                - W piątek jest mecz na szczycie – Skra gra z Resovią. – oznajmia mi przyjaciółka
                - Ok, ale nie mamy nawet odpowiednich strojów do kibicowania.
                - A o tym pomyślałam już wcześniej. – Wiki wyjmuje z torebki dwie żółto-czarne koszulki.
                - Oj, ale Ty jesteś kochana – przytulam moją przyjaciółkę. – A wiesz, nie wiem czy mam się bać, ale Rafał ostatnio zaczął jeszcze bardziej się starać o mnie. Prawie codziennie przynosi mi kwiaty, prawi komplementy, czyżby miał coś na sumieniu?
                - Przestań, nie znam bardziej szczerego chłopaka niż twój Rafał, kto jak kto, ale on nigdy by cię nie zdradził. Moim skromnym zdaniem, on szykuje się do oświadczyn. – konspiracyjnie szepce Wiki, bo dziwnym trafem zjawiają się obok nas dwie największe plotkary na roku.
                - Teraz to naprawdę przesadzasz. – śmieję się. 

Nareszcie przychodzi piątek, po południu wsiadamy do autobusu i kierujemy się do Bełchatowa. Jestem bardzo podekscytowana, nie powiem, z bijącym sercem wchodzę na halę, a obok kroczy moja kochana Wiktoria. Kupujemy bilety i kierujemy się na trybuny, na szczęście mamy miejsca całkiem niedaleko boiska. Nagle siatkarze zostają wywoływani na boisko i nareszcie widzę naszych złotych chłopaków! Aż kręci się głowie od tej „złotej” aury, która ich otacza! Wchodzi również ON – Andrzej Wrona, niestety na żywo jeszcze bardziej czarujący niż na zdjęciu, ech, chyba jednak tak łatwo mi nie przejdzie. Ale zaczyna się właściwa gra i atmosfera meczowa całkowicie mnie porywa – kibicuję jak szalona, krzyczę, śpiewam, klaszczę – full wypas! Wiktoria przeciera oczy ze zdumienia.
            -Ja wiedziałam, że jesteś żywiołowa, ale żeby aż tak. – kręci głową. – Szalejesz, jakby odbywał się tutaj co najmniej finał Mistrzostw Europy.
                  - Podoba mi się tutaj! Po prostu. Będziemy przyjeżdżać tutaj częściej – śmieję się.
                - Nono, może co tydzień? Nasze studenckie budżety chyba tego nie wytrzymają. – hamuje mnie moja przyjaciółka.
Ale niestety, wszystko co dobre szybko się kończy, tak samo i mecz. Siedzimy jednak dosyć daleko od wyjścia, więc zanim udaje nam się wydostać z trybun mija sporo czasu. Trafiamy akurat w tym momencie, gdy siatkarze wychodzą z szatni i zauważam JEGO. Stoi ode mnie zaledwie kilka metrów, te kilka cholernych metrów, ale zaraz! Andrzej patrzy w moją stronę, czas staje w miejscu, a po kilku sekundach na jego szyję rzuca się ONA i wpija mu się w usta na środku korytarza i wtedy moje serce pęka na pół. Więc jednak nie patrzył na mnie, tylko ZA MNĄ. Swoją drogą, chyba czas przejść się do okulisty i narobić awantury, że ostatnio źle zbadał moje oczy!
                - Amy, co Ci jest? Ach, no tak słynny Andrzej Wrona, nie martw się nie tylko Tobie złamał serce. Ale jak widać jego narząd jest całkowicie zdrowy, całkiem ładna jest ta blondyna. – Wiki jest jak zwykle bardzo taktowna, tym tekstem przejechała po mnie jak walec po drodze.
                - Ech, co Ty tam wiesz… - stwierdzam.
Ale ja za to wiem bardzo dużo… Niestety cała moja pewność siebie i upór maleją w jednej chwili. Andrzej jest szczęśliwie zakochany i kropka. Chciałam się o tym przekonać, tylko szkoda, że w taki brutalny sposób. Ale mój zmysł obserwacyjny nawet w tak dramatycznych chwilach nie zawodzi – Maciek Muzaj patrzy na Wiktorię jak cielę i co dzieje się w filmach w takich momentach? Tak właśnie, Maciek nie zauważa ściany i wpada na nią. Jednak Wiki jest tak zaaferowana zbieraniem autografów od naszych złotych chłopaków, że nie zauważa nawet tej dosyć głośnej kolizji. Wychodzę sama przed halę i odwracam się twarzą do wyjścia, żeby widzieć, kiedy moja przyjaciółka skończy. Widzę bełchatowskiego Libero Kacpra, który puszcza do mnie oczko (naprawdę?!), a ja odpowiadam mu smutnym uśmiechem nr 5, na jaki jedynie mnie teraz stać. Nareszcie wychodzi Wiki i kierujemy się na powrotny autobus do Łodzi. Przez całą drogę odpowiadam półsłówkami, ale nie omieszkam poinformować mojej przyjaciółki o wypadku Maćka.
                - Mówisz serio?! – cieszy się moja przyjaciółka – Dobrze, że nie poprosiłam go o autograf, padłby na zawał, biedaczek.
Dojeżdżamy do Łodzi i wracamy do mieszkania, które we dwie wynajmujemy. Długo nie mogę zasnąć, jest mi smutno, ciężko to ukryć. Ale trzeba żyć swoim realnym życiem i tyle. W końcu zasypiam, sen jest lekarstwem na wszystko.

Jednak to nie koniec złych wiadomości…

----------------------------------------------------------------------------------------------------

I jak Wam się podoba kolejna część? Naszła mnie wena twórcza, jutro pojawi się kolejna część :)
Jesteście ciekawe co takiego przykrego spotka jeszcze Amandę? Wątek Andrzeja nie kończy się, a wręcz przeciwnie - rozwinie! Ale nic więcej Wam póki co nie zdradzę...

CZYTASZ? - SKOMENTUJ
Bardzo o to proszę, ponieważ nie wiem czy jest sens je kontynuować. Wystarczy samo "Pisz dalej" ;)

11 komentarzy:

  1. Czy będziesz prowadzić narrację jako Andrzej Wrona? Jestem strasznie ciekawa co kombinuje co Rafał kombinuje. Nie mogę się doczekać.
    Jagoda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wykluczam tego, trochę ciężko będzie mi się w niego wczuć, ale postaram się myśleć jak facet :D
      A niezawodny i nieskazitelny Rafał jeszcze nas zaskoczy, i to nie raz ;)

      Usuń
  2. Czekam na kolejny <3 kiedy mogę się spodziewać? I czy serio lubisz Andrzeja!? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny już jutro :)

      Hehe, oczywiście, że lubię :) Która z nas go nie lubi? :)

      Usuń
  3. przeczytałam i bardzo przepraszam, ale śmiałam się jak głupia cały rozdział. Prolog i początek pierwszego rozdziału były tak genialnie prawdziwe, że ciężko było zachowac powagę. A co do dalszej części tej notki to powiem tak, coś mi się wydaje, że i Maciek Muzaj będzie miał swoją malutką rolę (o ile biedny nic sobie nie zrobił podczas starcia ze ścianą). I o co chodzi z Wronką, bo skoro jego dziewczyna nim manipuluje to będą niezłe zwroty akcji. Jeśli możesz to informuj mnie na blogu http://zagraj-ze-mna.blogspot.com/ chyba że posiadasz gg. Pozdrawiam i czekam na rozwinięcie fabuły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się śmiałaś to bardzo mnie to cieszy :D Właśnie chodziło mi o to, żeby pokazać, że Amanda nawet w tak dramatycznych sytuacjach nie zapomina o pogodzie ducha :)

      Potwierdzam, że Maciek też się tutaj pojawi (liczmy na to, że ma tylko guza wielkości arbuza :D ). Miejmy nadzieję, że Andrzej przejrzy na oczy :) Będę informować Cię na blogu :)
      Również serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Coś mi się wydaje, że bardziej Maciek M będzie miał większy wkład w życie Amandy niż Pan Andrzej W :)
    zapraszam do siebie na coś w Wronie :)
    www.czyjestnahalilekarz.blogspot.com
    Ps Dodałam do obserwowanych (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjj nie, nie będzie tak :) Maćkowi ktoś inny namieszał w głowie :)

      Dziękuję, też dodałam do obserwowanych :)

      Usuń
  5. Jak na początek jest supr, czekam na kolejny :* / Dorota

    OdpowiedzUsuń