Ścieżka dźwiękowa
Andrzej
Na szczęście nie miałem dużo czasu na myślenie, ponieważ zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłem i moim oczom ukazał się Karollo.
- Siema Wronka, przyszedłem pogadać. A gdzie Marlena? - zapytał rozglądając się po mieszkaniu.
- Marleny nie ma i nie będzie. - oświadczyłem poważnie.
- No co Ty gadasz?! - Karol prawie zbierał szczękę z podłogi.
- Ma kogoś innego, gdy się dowiedziałem od razu kazałem jej się wyprowadzić.
- Ale... Może jeszcze wrócicie do siebie?
- Nie ma do czego. Ja i tak już jej nie kochałem.
- Oj Endrju... Nie martw się i tak jej nie lubiłem. - Karollo jak zwykle potrafił mnie pocieszyć. - Czyżby w doprowadzeniu Ciebie do takiego stanu doprowadziło ta piękna białogłowa z klubu?
- Sam już nie wiem...
- Chciałem Cię zapytać o nią już na imprezie, ale niestety szybko doprowadziłeś się do stanu niepozwalającego na konstruktywną rozmowę.
- Wiem tylko, że nazywa się Amanda.
- Tylko?! - krzyknął Kłos?! - Pozwoliłeś jej odejść tak bez słowa?!
- A co miałem zrobić? Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że Marlena mnie zdradziła. - rozłożyłem bezradnie ręce.
- Ale zaraz, przecież z tą pięknością rozmawiał Muzaj. Skąd on ją zna? - Karol jak zwykle miał głowę na karku.
- Sam zachodzę w głowę. - odpowiedziałem. - Ale wiesz... Tu nawet nie chodzi o jej wygląd, gdy tańczyłem z nią czułem się jakbym trzymał w ramionach kruchy, drogocenny skarb. Niesamowite uczucie. Naprawdę polecam. - poczucie humoru mnie nie opuszczało.
- Ciężki przypadek. - Kłos zrobił facepalma. - No nic gościu, jakoś ją odnajdziemy, niezawodny Karollo Ci to mówi. A teraz zbieraj się, jedziemy do Łodzi na "Służby specjalne". Może uda nam się namówić Muzaja na "zwierzenia".
Szybko się ogarnąłem, założyłem dżinsy i szarą bluzę, oczywiście ułożenie mojej fryzury było na pierwszym miejscu.
- Ach ta Twoja nieśmiertelna fala. Grrrr, Andrzejku, fanki szaleją na jej punkcie. Jest taka niewzruszona. - Karol jak zawsze przesadzał ze swoimi żartami.
- Widzisz Kłos, Ty nie masz niczego do zaoferowania swoim fankom. - oznajmiłem dumnie.
- Jak to nie?! - obruszył się. - A moja elokwencja?
Machnąłem tylko ręką, w końcu zeszliśmy na dół i odjechaliśmy. Udało nam się namówić Muzaja, żeby z nami jechał.
- Cześć chłopaki. - przywitał się.
- No siemano. - Kłos był dziwnie poważny, w końcu nie wytrzymał i wybuchł: - Ty zdrajco! Dlaczego zostawiasz sobie najlepsze kąski?!
- Coooo? O co Ci chodzi człowieku? - Maciek był zdezorientowany.
- Jak to o co?! O tę tajemniczą piękność z klubu, jak jej tam? Amanda?
- Aaaaa o nią Wam chodzi. Widziałem Wrona, że chyba coś tam zaiskrzyło. - trącił mnie łokciem.
- Ty nie gadaj, tylko spowiadaj się, skąd ją znasz! - w końcu i ja nie wytrzymałem napięcia.
- Dobra chłopaki spokojnie. Amanda z przyjaciółką o przepięknym imieniu Wiktoria były na naszym ostatnim meczu. Gdy tylko zobaczyłem Wiktorię, wiedziałem, że albo TA albo żadna. Niestety, spotkanie ze ścianą, uniemożliwiło mi spełnienia marzenia. Ale gdy tylko zobaczyłem w klubie Amandę, stwierdziłem, że to musi być przeznaczenie...
- Co, Amanda Twoim przeznaczeniem?! - nie byłem łagodny wobec Maćka.
- No co Ty! Amanda? Phi, chyba nie widziałeś jeszcze Wiktorii... Ach, co za uśmiech, co za błysk w oku i te piękne, lśniące blond włosy.
- Aaaaa mamo! Zabierz mnie stąd! Wiozę dwóch wariatów, którzy wierzą w miłość od pierwszego wejrzenia! - zaczął krzyczeć Kłos.
- Zamknij się debilu i patrz na drogę. - Skarciłem go.
- No dobra, powoli. - Zaczął Muzaj. - Zobaczyłem Amandę, chciałem zdobyć nr do Wiki, dostałem go, a przecież musiałem jakoś zareklamować swoją osobę, więc pokazałem jej moje umiejętności taneczne.
- Musisz mi dać ten nr. - oświadczyłem nadzwyczaj spokojnie.
- Nic nie muszę i nie dam. - postawił się Muzaj. - Nie będzie Wiki myślała, że jestem kretynem, który na prawo i lewo rozdaje jej nr. Jak zechcę to może sam Cię umówię z Amandą, a może nawet zabiorę Cię na podwójną randkę. Jesteś na mnie skazany Endrju i widzę, że bez przysługi się nie obędzie...
- No dobra mów co chcesz.
- Na Twojej półce koło telewizora zauważyłem ostatnio piękny egzemplarz płyty Iron Maiden. Czy jest szansa, żeby znalazł się on na MOJEJ półce?
- Dobra, niech stracę.
- Dobrze, ale wiesz, że nic tak od razu, najpierw płyta, potem moje działania.
Na szczęście dojechaliśmy, a ja nie mogłem przestać myśleć o Amandzie i jej delikatnym, drobnym ciele (no tak w porównaniu do mnie każda dziewczyna wyglądała na filigranową). Poszliśmy do kina, film okazał się naprawdę świetny.
- To co chłopaki, jakieś niezdrowe żarełko? - zaproponował Kłos.
Zgodziliśmy się i ruszyliśmy w stronę restauracji. Nagle spojrzałem w górę i zobaczyłem Anioła. Tak, to chyba Amanda wjeżdżała ruchomymi schodami na górę. Chociaż może nie, to tylko było złudzenie.
- O kurde, chłopaki. to ona! - głos Muzaja wyrwał mnie z chwilowego zamyślenia.
- Kto?
- Jak to kto? Wiktoria! I zdaje się razem z nią Amanda.
- A więc jednak mi się nie wydawało...
- To biegnijcie do nich! Na co czekacie?! - krzyknął Karollo.
- Spokojna Twoja... - odpowiedział spokojnie Maciek. - Mam stały smsowy kontakt z Wiktorią, ona po raz pierwszy zobaczy mnie na naszej pierwszej wymarzonej randce...
- Ok, to co? Zapominamy, że one tutaj są?
- Ok. - odpowiedziałem i poszliśmy coś zjeść.
Po jakichś 2 godzinach byłem już w mieszkaniu, całkiem sam i mogłem oddać się moim marzeniom o Amandzie. Niestety, znowu mi ktoś przerwał, gdy usłyszałem dzwonek, otworzyłem drzwi, a za nimi stał nie kto inny jak Marlena...
-------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ? - SKOMENTUJ
I jak Wam się podobało? :) Dzisiaj niestety tylko perspektywa Andrzeja, ale z zapowiedzią dalszych komplikacji :) Cieszę, się, że zainteresowanie wzrosło :) Jutro, chociaż najpewniej pojutrze pojawi się kolejna notka :)
Piszcie Wasze odczucia co do tego rozdziału :)
ja nie moge czytac tego bloga, bo po każdym rozdziale śmieję się jak idiotka. Nieszczęśliwy Andrzej jest taki awwwwwwwwww <3 mógł pójśc do Amandy, a nie polazł z chłopakami na śmieciowe jedzenie. Ale baran. A tak to straci płytę i nie ma pewności, że w ogóle dojdzie do jego spotkania z Amandą. Ale nic. Czekam na kolejny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGrunt, że Andrzej rozumie swój błąd :P
UsuńPrzeczytałam właśnie wszystkie rozdziały i moge cię zapewnić, że będe tu wpadać często ;) Świetnie piszesz ;D
OdpowiedzUsuńGdybyś miała ochote zapraszam do.mnie na zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawiam ;**
Bardzo dziękuję :)
UsuńBędę wpadać :)
Ahh. Ten Kłosik i Wronka ! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej. :*
Są cudowni, prawda? :D
UsuńI pozwolili im tak poprostu odejść?
OdpowiedzUsuńWronka teraz jeszcze więcej będzie o niej myślał....
zapraszam do siebie ^ ^
To przez podejście Maćka, który "nieprzygotowany" nie chciał pokazać się Wiktorii :D
UsuńCały czas, gdy czytałam ten rozdział, miałam wielki uśmiech na twarzy:) Poza tym stwierdzam, że zakładam jednoosobowy fanclub Karola bo jest strasznie pozytywny- zarówno ten z twojego opowiadania jak ten prawdziwy. A ostatnie zdanie sprawiło że aż miałam ochotę Wronce przyłożyć- tu niby o Amandzie nie może przestać myśleć ale żeby podejść do niej i zagadać to nie.
OdpowiedzUsuńP.S. Czytanie tego opowiadania ma na mnie dziwny wpływ, doszło do tego że Andrzej śni mi się po nocach o.O Dobrze, że nie w koszmarac
To prawda, w moim opowiadaniu jest wesołkiem, ciekawe jaki jest w rzeczywistości... Mam nadzieję, że podobny :D
UsuńWronka ma ostatnio za dużo przeżyć :P
Mi też się raz śnił, gdy zaczynałam pisać to opowiadanie! :D
Zapraszam do mnie opowiadanie również o Wronce,ale także Kłosie: siatkowakmilosciprzyjazn.blogspot.com rozdziały dodaje regularnie
OdpowiedzUsuńWpadnę ;)
UsuńSuper.!
OdpowiedzUsuńKiedy rozdział? :)
OdpowiedzUsuńNajpewniej dzisiaj :) Zaglądaj do mnie :)
UsuńMistrzostwo! "Ach ta Twoja nieśmiertelna fala. Grrrr, Andrzejku, fanki szaleją na jej punkcie. Jest taka niewzruszona" "- No co Ty! Amanda? Phi, chyba nie widziałeś jeszcze Wiktorii... Ach, co za uśmiech, co za błysk w oku i te piękne, lśniące blond włosy.
OdpowiedzUsuń- Aaaaa mamo! Zabierz mnie stąd! Wiozę dwóch wariatów, którzy wierzą w miłość od pierwszego wejrzenia! - zaczął krzyczeć Kłos.
- Zamknij się debilu i patrz na drogę. - Skarciłem go." myślałam, że padnę! :D Świetne, świetne, świetne! <3