wtorek, 21 października 2014

ROZDZIAŁ VIII - Asking you to stay, you should stay, stay with me tonight

Ścieżka dźwiękowa

Andrzej
              - Co Ty tu robisz do cholery? - wykrzyknąłem.
              - Wyyyyybasz mi! - Marlena próbowała rzucić mi się na szyję, ale ja w ostatniej chwili odsunąłem się, a ona upadła na kolana. - Anżeeeeej, tylko Cieeebie kooocham! Kik! - czknęła i całkiem przewróciła się na podłogę.
              - Jesteś kompletnie pijana! - oburzyłem się, ale co miałem zrobić? Nie kopie się leżącego. Wziąłem ją na ręce i położyłem na kanapie.
              - Nie, nie, usiądę. - Marlena próbowała usiąść, co jej nie wyszło, kiwnęła się na bok i położyła głowę na poduszce. - Anżeeejku, dlaszego? Dlaszego Ci to srobiłam? - rozpłakała się totalnie a po chwili... zasnęła.
Uffff. Ale numer, co za głupia sytuacja. Ja sam już nic nie wiem. Nie, nie kochałem jej już od dawna. To pewne. W przeciwnym wypadku Amanda nie zawróciłaby mi tak w głowie. Teraz jednak miałem inny problem - co zrobić z Marleną. Postanowiłem, że poczekam z tym  do rana, aż ona wytrzeźwieje. Sam też położyłem się do łóżka.
Śniła mi się impreza w klubie. Byłem na parkiecie, patrzyłem na Amandę, a ona kusiła mnie swoim tańcem. Chciałem ją dotknąć i gdy już byłem blisko ona oddalała się. Obudziło mnie zawodzenie dochodzące z salonu:
              - Ałłłłłłaaaa! Moja biedna główka. Co ja tutaj robię? - poszedłem do salonu, gdzie Marlena siedziała otępiała na kanapie.
              - Przyszłaś wczoraj pijana i błagałaś mnie o wybaczenie. - oświadczyłem
              - Phi! Ja Ciebie?! - Marlena jak widać szybko wróciła do swojej dawnej formy. - Frajerów się nie przeprasza. Ach, chciałam tylko zabrać resztę rzeczy z tej obskurnej nory.
              - Więc na co czekasz? - zapytałem. Marlena wstała i poszła się pakować. Po 15 minutach na reszcie wyszła uprzedzając mnie jednak:
              - I tak tego pożałujesz kotku. Ciao! - przesłała buziaka w powietrzu i trzasnęła drzwiami.
Uffff. Nareszcie sobie poszła. Nie miałem czasu na zastanawianie się, co takiego złego chce mi zrobić, ponieważ wpadłem na pewien cudowny pomysł - spotkanie z Amandą. Bardzo chciałabym poznać ją bliżej. W tym celu wystukałem numer do Muzaja:
             - Halo, halo, Wrona co tam?
             - Siemano Maćku, mam takie pytanie, czy wykonałbyś dla mnie pewną przysługę?
             - Hmmm, czyżby chodziło o tę piękną niewiastę?
             - Tak. Wiktoria mówiła Ci może czym się zajmuje?
             - Owszem, studiuje prawo i jej przyjaciółka również. Tak, wiem, nie musisz dziękować ptaszku za tę cenną informację. Mam nadzieję, że zapakowałeś już płytę.
             - Tak, jest już ozdobiona papierem w kwiatki i czerwoną kokardą. No dobrze, a zapytałbyś może o której kończy dzisiaj zajęcia?
             - Myślę, że da się zrobić, ale to będzie kosztować.
             - Dostawa kurierska płyty jutro?
             - Hmmm, nie wiem, czy jutro będę w domu. Jutro wieczorem może być.
             - Ok, dzięki gościu, będziesz świadkiem na moim ślubie. Czekam na info.
             - Narka. - rozłączył się.
Po 10 minutach przysłał mi smsa "14" i tyle. No dobra. Wystarczy. Wziąłem prysznic i zacząłem się powoli ogarniać. W końcu wypiękniony i wypachniony wsiadłem do samochodu, wpisując w nawigację "WPIA w Łodzi". Droga minęła mi dosyć szybko, ale im mniej kilometrów pokazywała nawigacja, tym moje serce zaczynało szybciej bić. Dlaczego się denerwowałem? Że jej nie zastanę, bo może Wiki skłamała? Hmmm, Endrju, głowa do góry, bicek napięty, klata do przodu i jedziesz, byleś tylko nie przewrócił się na lodzie, który rządził dzisiaj kierowcami i pieszymi na chodnikach. W końcu dotarłem, zaparkowałem samochód i wysiadłem. Oparłem się wygodnie o moje wypucowane cudeńko. Wybiła w końcu godzina 14, a moje podekscytowanie urosło do bardzo niebezpiecznych rozmiarów. Poprawiłem jeszcze moją grzywę przeglądając się w czyściutkich szybach mojego auta i wtem na horyzoncie pojawiła się ONA. Uśmiech mimowolnie wystąpił na moją twarz, ale szybko zniknął, gdy zobaczyłem, że ten cud zaczyna się chwiać, podbiegłem i co? I to - lód mnie pokonał i przewróciłem się na nią. Niezły wstęp, Endrju. A ona uroczo stwierdziła:
              - O Boże, sam Andrzej Wrona leci na mnie. Mogę już zemdleć? - i wtedy oboje zaczęliśmy się głupio śmiać. W końcu podniosłem się, przeprosiłem ją i podałem jej rękę, a ona znowu się zachwiała i ponownie upadliśmy na lód, bardzo zimny lód.
              - Amanda? - zapytałem. - Takich oczu się nie zapomina. - skąd tak głupi komplement pojawił się na moich ustach?! Ale Amanda przytaknęła i zapytała co ja tutaj robię, Przyznałem tylko, że wiedziałem o której kończy zajęcia i tyle. Próbowała zadawać więcej pytań, ale zaprowadziłem ją do samochodu. Kulturalnie otworzyłem jej drzwi (bycie dżentelmenem przede wszystkim!) i wsiedliśmy.
              - Ale jak? Dlaczego? - Wiki nie dawała za wygraną.
              - Czy wystarczy jak powiem, że odkąd tańczyłem z Tobą w klubie nie mogę przestać o Tobie myśleć? - zapytałem z uśmiechem.
              - W zupełności. - odpowiedziała, a na jej twarzy pojawił się ten cudowny uśmiech.

Amanda
              - To może chociaż opowiesz mi coś o sobie. Ciekawe, czy te wszystkie portale piszą prawdę. Wydaje mi się, że wiem o Tobie sporo, ale może się mylę? - zapytałam, a Andrzej zaczął mi opowiadać historię swojego życia zgrabnie omijając przy tym swoje życie uczuciowe. Rozmawialiśmy jakbyśmy znali się już od x lat. Okazał się bardzo sympatycznym i co najważniejsze zabawnym facetem. W końcu dojechaliśmy do restauracji, w której... rozstałam się z Rafałem. Wspomnienia niezbyt miłe, ale może te nowe z Andrzejem okażą się lepsze? Zaraz, to tylko jedno spotkanie, ale pofatygował się i przyjechał do mnie, więc to musi coś znaczyć.
              - Halo, wysiadamy. - Andrzej otworzył mi drzwi i... wziął za rękę. Tak, po raz kolejny zanotowałam, że ma cudownie ciepłe i silne dłonie. Weszliśmy do restauracji, Andrzej odebrał moj płaszczyk, przysunął mi krzesło - pełna kulturka. Zamówiliśmy i dalej zagłębiliśmy się w rozmowie. Gdy dokończyliśmy jeść, mój cudowny nastrój zepsuł głos, którego najbardziej nie chciałam usłyszeć w tym momencie.
              - No proszę, proszę, już znalazłaś sobie zastępcę. - bezczelny Rafał podszedł do naszego stolika. - A co to za fagas?
              - Mistrz Świata w siatkówce. - oświadczyłam dumnie. - Rafał, proszę nie rób z siebie większego idioty niż jesteś.
              - Czyżbyś kolego chciał porozmawiać na zewnątrz? - Andrzej wstał i Rafał wydawał się dziwnie mały. W końcu Andrzej przewyższał go o 18 cm! - Wierz mi, że mordy takich ciot obijam równie dobrze, co piłki w ataku i strzelam równie celnie.
              - Pfff. - Rafał trochę się zmieszał i zwrócił się do mnie. - Chciałem Ci tylko Słoneczko oświadczyć, że Blanka nie jest w ciąży ze mną, tylko z innym i cierpliwie czekam aż wrócisz w moje ramiona. - i odszedł nareszcie, a ja byłam cała rozstrzęsiona.
             - Andrzej, naprawdę Cię bardzo przepraszam, To był mój były.
             - Nie masz za co. Chcesz stąd wyjść? - pokiwałam głową, a siatkarz szybko uregulował rachunek i wyszliśmy.
            - Naprawdę tak mi głupio. - skuliłam się.
            - Amanda, spokojnie. Spójrz na mnie. - podniósł palcem mój podbródek i uśmiechnął tak, że aż zmiękły mi nogi, a po chwili najzwyczajniej w świecie przytulił. Uczucie nie do opisania, Nigdy nie czułam się tak ważna, potrzebna, kochana... CO?! Ja o tym pomyślałam?! Jaka kochana, powoli dziewczyno. Odsunęłam się od siatkarza, a on zapytał:
           - To co? Spacer dla relaksu? - przytaknęłam, on wziął mnie za rękę i ruszyliśmy.
Andrzej sprawiał, że co chwilę wybuchałam głupim śmiechem i zapomniałam o incydencie z Rafałem. Wróciliśmy do auta, Andrzej próbował odpalić i niestety nie udawało mu się to.
          - Cholera, chyba coś się zepsuło. Muszę zadzwonić do serwisu.- Andrzej wykonał telefon. - Niestety chyba będę zmuszony wynająć pokój w hotelu i zostać na noc w Łodzi. Naprawią go dopiero na jutro.
          - Ale przecież w moim mieszkaniu jest wolna kanapa w salonie. - oświadczyłam.
          - Nie wiem, czy to jest dobry pomysł.
          - Ale ja wiem. - uśmiechnęłam się. A teraz pojedziemy do mnie komunikacją miejską.
Dojechaliśmy do mnie do mieszkania i gdy otworzyłam drzwi moim oczom ukazał się Maciek Muzaj.
          - Szybki jesteś Ptaszku. - oświadczył.
          - Muzaj, co Ty tu robisz?! - Andrzej był zszokowany.
          - Zepsuł mi się samochód i Wiki zaproponowała mi nocleg na kanapie w salonie.
          - Dziwne, bo mi zdarzyło się to samo i też zamierzam tutaj nocować. - oświadczył Andrzej.
          - A więc kochany Andrzejku czeka nas wspólna noc na kanapie. - stwierdził Maciek i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
             
-------------------------------------------------------------------
CZYTASZ - SKOMENTUJ!
I jak Wam się podoba? Dzisiaj trochę dłuższy rozdział :)
Następny pojawi się w tym tygodniu, a kiedy dokładniej będę Was informować w adnotacji na moim blogu.
Przypominam o zakładce "Informowani" i "SPAM", gdzie powinny znajdować się reklamy nowych rozdziałów etc ;)

20 komentarzy:

  1. "A więc kochany Abdrzejku, czeka nas,wsplna noc na kanapie" - padłam xD super rozdział ;)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajrzałam na Twojego bloga dopiero dzisiaj i wszystko przeczytałam za jednym zamachem :)
    Historia wciąga i to bardzo. Nie wiem, czy to ja tak szybko czytam, czy to opowiadanie tak szybko się toczy :D
    Opowiadanie jest świetne. Czekam na następne rozdziały.
    Weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahaha, zapowiada sie gorąca noc na tej kanapie. Teraz będę się śmiała przez resztę dnia. Czy tylko ja mam wrażenie, że Wronka to trochę życiowa sierota? :p Najpierw wyrżnął orła na Amandę, potem zepsuł mu się samochód. A te jego teksty miażdżą. Muszę dojśc do siebie po tej notce, bo od śmiechu boli mnie twarz. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że opowiadanie wzbudza takie pozytywne emocje :D

      Usuń
  4. Przed WPiA UŁ to byłoby mu ciężko wjechać bez karty parkingowej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. mmmm zapowiada się ciekawa noc czyt. Muzaj + Wrona :D
    czekam na dalszy rozwój sytuacji, oby szybko się pojawił :P
    xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko, biedny Muzi i Wronka, takie wielkoludy na jednej kanapie! Mam nadzieję, że nie ponaciągają sobie tego i owego :)
    Wiedziałam, że pojawi się Marlenka i Rafałek. Oczywiście Marlena, rasowa idiotka, choć mam nadzieję, że nie narozrabia im za bardzo. I Andrzej, taki wojowniczy.
    Świetnie, czekam co dalej, bo różowo zapewne nie będzie, skoro byli partnerzy się wtrącają.

    Buźka!
    http://we-will-be-the-champions.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No raczej nie będzie, ale myślę, że Ci "pozytywni" bohaterowie się nie poddadzą :)

      Usuń
  7. Końcówka najlepsza! :D
    Jak oni się pomieszczą na kanapie? Już jej współczuję :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspólna noc na kanapie? Oddaje swojego małego palca ( bo ręki jednak szkoda) że noc spędzi każdy ze swoją..koleżanką.
    Obu panom padło auto. PRZYPADEK? NIE SONDZE! Może Kłos niczym wróżka z reklamy mini ratki przyfrunął tam i coś zmajstrował? No ludzie ja rozumiem mieć pecha,rozumiem, że auto czasem pada ale tak oba naraz? Podejrzane;) Tak czy inaczej odcinek baaardzo pozytywny. Wyobraziłam sobie Andrzeja kiedy wstaje i proponuje rozmowę na zewntąrz..i te wszystkie oczy wpatrzone w tą scenę. Śmiechłam.)
    Czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było przeznaczenie! :D No Andrzej na pewno zrobił wrażenie na Rafale :D

      Usuń
  9. Jejku ten blog jest po prostu najlepszy :D Czytając to, co chwilę wybucham śmiechem :) Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  10. To się zadziało. :) Nie sądziłam, że tak szybko dojdzie do spotkania Amandy i Andrzeja. Widocznie los tak chciał i całe szczęście. Widać, że oboje mają sie ku sobie. Trochę głupio wyszło z tym Rafałem. Co on sobie myśli? Zdradził Amandę z inną, a teraz jak okazało się, że laska nie jest z nim w ciąży to liczy na powrót tego co było. Koleś ma chyba problemy z głową. Kto chciałby wracać do takiego kogoś...

    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, Rafał po raz kolejny pokazał jakim jest idiotą :/

      Usuń