wtorek, 4 listopada 2014

ROZDZIAŁ XII - I need you darling, come on set the tone

 Ścieżka dźwiękowa

Andrzej
Podszedł do niej, a ja stałem jak idiota. Oklaski dla mnie.
                - A co to za piękność odwiedziła nasze skromne progi? - pytanie Włodiego po raz kolejny mnie zszokowało. - Czyżbyś była kandydatką na nową cheerlederkę? - i wtedy pojawił się ten moment, kiedy chciałem mu przyłożyć.
                 - Oczywiście. Na prywatną cheerlederkę Andrzeja Wrony. - odpowiedziała Amanda, moja (?) Amanda. A ja głupi bałem się, że poleci na żałosny podryw Wojtka. On sam jeszcze coś krzyknął do niej, ale nie zwracałem uwagi, bo Amanda kierowała się w moją stronę z przepięknym szerokim uśmiechem. Pocałowała mnie w policzek, a ja powiedziałem zaczepnie:
                 - Hej, wszystko słyszałem, liczę na prywatny pokaz dzisiaj po treningu. Cieszę się, że przyjechałyście, Miguel o wszystkim wie i zgodził się na Waszą obecność. - dodałem. Amanda nie wiedząc czemu zamyśliła się.
Razem z Muzajem zapoznaliśmy dziewczyny z naszymi kolegami z zespołu, one same usiadły na ławce, a my zaczęliśmy trening.
                 - Wronka, nie wydaje Ci się dziwnym fakt, że wieczny smutas Uriarte trochę za często szczerzy się do Wiki? - Muzaj pokręcił nosem jak pies tropiący.
                 - Daj spokój, może Ci się tak tylko wydaje. - uspokoiłem go, chociaż faktycznie - flegmatyczny Nicolas dziwnie się ożywił.
                 - Tak tylko mówisz, a jak Włodi podbiegł do Amandy cały się zagotowałeś. - stwierdził i miał niestety rację.
Nie było mi do śmiechu również wtedy, gdy Wojtek dostał piłką w twarz, bo się zapatrzył. Na kogo? Oczywiście na Amandę. Nie mogłem tak tego zostawić, ale nie chciałem też robić przy niej cyrku.
                 - Ona jest tutaj dla mnie jakbyś nie wiedział. - ostrzegłem go. - Lepiej będzie dla Ciebie jeżeli przystopujesz.
                 - Luz, Endrju. Ładna jest, nawet bardzo, to się patrzę, tego nie możesz mi zabronić. - postawił się. Trochę było mi nie w smak kłócić się z nim o Amandę, przecież się kumplowaliśmy.
                 - Wronka, co to za tajemnicze zatargi z Włodim? - zagaił Kłos.
                 - Podbija do Amandy na moich oczach to się denerwuję.
                 - Ciesz się, że na Twoich oczach, przynajmniej masz nad tym minimalną kontrolę. - pocieszył mnie. - A Wy już tak na poważnie? Widzę, że nieźle Cię wzięło.
                 - Ja wiem, że to dziwne, to w sumie nasze drugie spotkanie, a ja czuję się jakbym znał ją wieki i dosłownie wszystko mi się w niej podoba. Karollo, czy ja się zakochałem?
                 - Endrju, wiem, że takie uczucie do tej pory było Ci obce, wiadomo Marlena była dobra tylko do pokazania i do łóżka. Do dzisiaj pamiętam jak opowiadałeś mi o jej libido na ciągłym wysokim poziomie. Nie oszukujmy się Wronka, ale Ty nawet nie wiesz co znaczy seks z miłości. - stwierdził dobitnie, a ja spiorunowałem go wzrokiem. - No co? Taka jest prawda. A co do Twojego zakochania... Stwierdzam, że zakochałeś się na amen. Miałem podobnie, gdy poznałem Olę, tylko, że nie obraź się Wronka ja miałem wtedy 16 lat, a Ty masz teraz dokładnie 10 lat więcej.
                - Jeszcze nie mam! - przypomniałem. - Dzięki Kłosik za terapię, ale Miguel zaraz każe nam zostać po treningu i co ja wtedy zrobię z Amandą?
Wróciliśmy więc do treningu. Amanda cały czas patrzyła, co dawało mi ogromnego kopa. Po treningu szybko wziąłem prysznic i przebrałem się starając się nie wracać do tematu z Włodim. Amanda czekała na mnie przed halą.
               - Ja byłem już u Ciebie, a więc teraz Ty powinnaś zobaczyć jak ja mieszkam. - stwierdziłem i pojechaliśmy do mnie.
Wynajmuję dwupokojowe mieszkanie na jednym z nowych osiedli na obrzeżu Bełchatowa. Salon, sypialnia, kuchnia i łazienka - te pomieszczenia wystarczały mi do szczęścia. Mieszkanie na szóstym piętrze miało swoje zalety - z tarasu rozciągał się widok na cały Bełchatów, który zachwycił Amandę. Ona sama widać, że czuła się u mnie bardzo dobrze, rozglądała się ciekawsko po mieszkaniu, a jej uwagę przykuła najbardziej kolekcja moich płyt:
               - Słuchasz Coldplay i Hurts?! Ja też! - ucieszyła się. - Może obejrzymy jakiś film? - zaproponowała.
               - "Forrest Gump? - zapytałem, a ona zgodziła się. Rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie, na początku zachowywaliśmy niepotrzebny dystans, więc postanowiłem zachować się jak facet i objąłem Amandę. Była trochę spięta, ale po pewnym czasie to minęło.
W pewnym momencie Amanda powtórzyła cytat z filmu:
              -  „Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.” - i spojrzała na mnie swoimi pięknymi oczami, wtedy wymiękłem. Pochyliłem się i ją pocałowałem. Najpierw delikatnie, a potem co raz bardziej namiętnie. Wodziłem dłońmi po całym jej ciele i nawet nie wiem kiedy zacząłem zdejmować jej bluzkę, a ona rozpinać guziki mojej koszuli. Całowałem ją po szyi, gdy nagle Amanda zesztywniała.
             - Co my robimy? - zapytała. - Chyba powinnam wyjść. - stwierdziła i zaczęła się ubierać.
             - Nie uciekaj proszę. Trochę nas poniosło, przyznaję. - udobruchałem ją.
Postanowiliśmy się przejść. Szybko jednak zrobiło się ciemno.
             - Powinnam już wracać do Łodzi, bo robi się późno. - stwierdziła Amanda.
             - Zostań proszę. Nie chcę, żebyś wracała o tak późnej porze, jutro rano odwiozę Cię do Łodzi. Jeżeli chcesz mogę spać na kanapie. - oznajmiłem.
             - Nie, spokojnie. Już raz spaliśmy w jednym łóżku i nie zrobiliśmy sobie krzywdy. - uśmiechnęła się.
Wróciliśmy do domu, zrobiliśmy kolację, Amanda przejrzała jeszcze kolekcję moich książek pożyczając sobie kilka i postanowiliśmy położyć się spać. Obiecałem sobie, że pohamuję się i nie będę się z nią kochał tej nocy. To jeszcze nie był ten czas. Bardzo tego chciałem, Amanda niesamowicie mnie pociągała, ale nie, jeszcze nie teraz. Nie żebym miał po tym stracić zainteresowanie, czułem po prostu, że na pierwszy seks z nią warto jest poczekać dłużej.
Dałem jej do spania moją koszulkę, w której wyglądała przeuroczo. Amanda dosyć szybko zasnęła, ja niestety nie mogłem. Patrzyłem tylko na nią.
             - Kocham Cię. - szepnąłem i pogładziłem ją po policzku. Wiem, może za szybko, ale ja naprawdę to czułem. Wiedziałem, że ona i tak nie usłyszy, bo już śpi.
             - Ja Ciebie też kocham. - odpowiedziała przez sen, błogo się uśmiechnęła, wtuliła we mnie i dalej spała. Nie potrafiłem uwierzyć we własne szczęście...

Amanda
Andrzej mieszkał na obrzeżach Bełchatowa. Mieszkanie było bardzo ładne, aczkolwiek mało przytulne, chyba brakowało w nim kobiecej ręki. Widok z jego tarasu zapierał dech w piersiach. Okazało się też, że tak jak ja słucha Coldplay i Hurts. Zresztą cała kolekcja jego płyt była imponująca.
Andrzej zaproponował mi obejrzenie filmu. Włączył klasyk - "Forrest Gump" i rozsiedliśmy się na kanapie. Chciałam przytulić się do niego, ale zwyczajnie brakowało mi odwagi. W końcu odetchnęłam z ulgą, bo Andrzej zachował się jak prawdziwy facet i sam objął mnie swoim silnym ramieniem. Na filmie uroniłam kilka łez, mimo, że nie lubię się wzruszać i oglądałam ten film chyba już dziesiąty raz.
              - „Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.” - powtórzyłam słowa, które przed chwilą zabrzmiały w głośnikach i spojrzałam Andrzejowi głęboko w oczy. Na co on niespodziewanie pochylił się i... POCAŁOWAŁ mnie! Najpierw delikatnie smakował moje usta, a potem stał się bardziej namiętny, a nasze języki rozpoczęły dziki taniec godowy. Moje ręce jak szalone błądziły po jego ciele i nie wiem nawet kiedy zaczęłam rozpinać guziki jego koszuli, a sama zostałam pozbawiona bluzki. Nie, to było stanowczo za szybko.
             - Co my robimy? - zapytałam - Chyba powinnam wyjść. - zaczęłam się ubierać.
             - Nie uciekaj proszę. Trochę nas poniosło, przyznaję. - odparł skruszony Andrzej.
Poszliśmy na spacer, żeby trochę ochłonąć. Jednak jak to w listopadzie szybko zrobiło się ciemno.
             - Powinnam już wracać do Łodzi, bo robi się późno. - oznajmiłam.
             - Zostań proszę. Nie chcę, żebyś wracała o tak późnej porze, jutro rano odwiozę Cię do Łodzi. Jeżeli chcesz mogę spać na kanapie. - stwierdził Andrzej. Nie powiem, zrobiło mi się bardzo miło, że tak się o mnie martwi.
             - Nie, spokojnie. Już raz spaliśmy w jednym łóżku i nie zrobiliśmy sobie krzywdy. - zaśmiałam się.
Po powrocie do mieszkania Andrzeja zjedliśmy kolację. Wykąpaliśmy się (każdy oddzielnie, (nie)stety), a ja odkryłam zakątek biblioteczny, który mnie zachwycił - Andrzej był posiadaczem niezliczonej ilości kryminałów. Pożyczyłam sobie kilka egzemplarzy, miałam przynajmniej wytłumaczenie, żeby spotkać się z nim po raz kolejny. Zadzwoniłam do Wiki, żeby poinformować ją, że zostaję na noc w Bełchatowie i co się okazało? Moja przyjaciółka wróciła do Łodzi z Maćkiem i on śpi u nas. Fajnie, że tak się super dogadują.
Gdy już położyliśmy się z Andrzejem do łóżka bardzo szybko zasnęłam.
             - Kocham Cię. - usłyszałam szept. Nie wiedziałam, czy to sen czy jawa.
             - Ja Ciebie też kocham. - odpowiedziałam i wtuliłam się ponownie w Andrzeja.

---------------------------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ? - SKOMENTUJ!
Postanowiłam przedstawiać dwie równoczesne perspektywy.
Trochę wydarzyło się w tym rozdziale :) Teraz powstaje pytanie, czy Amanda będzie pamiętała, że Andrzej wyznał jej miłość i, że sama je odwzajemniła?
Tego dowiecie się najpewniej w sobotę lub niedzielę. Jest małe prawdopodobieństwo, że nowy rozdział pojawi się w czwartek :)

Po raz kolejny bardzo dziękuję za liczne komentarze :)
Jeżeli macie jakieś pytania, pomysły, sugestie piszcie do mnie na gg 51731772 :)

15 komentarzy:

  1. czy mogę to brać za oficjalne bycie parą? Oj Andrzej, Andrzej, pierwsza miłość jest czymś czego się nie zapomina. Mam nadzieję, że nikt im niczego nie popsuje, bo oboje zasłużyli na szczęście. Całe szczęście, iż Amanda w porę otrząsnęła się z tego "erotycznego" nastroju i przerwała zabawę zanim doszło między nimi do czegoś więcej. Chociaż jestem pewna, że zbyt długo nie wytrzymają i w końcu do tego dojdzie. Pozdrawiam i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. CZekałam na ten rozdział i czekałam, aż się do czekałam ..
    Booże następny super rozdział. Kochamm to opowiadanie <3
    Oni tak do siebie pasują :DD
    Szkoda tylko że się tak szybko zakończyło ; ((
    Czekam na następny .. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi się mordka cieszyła przy tym rozdziale. Tylko dlaczego tak szybko się skończył? Ja tu siedze, czytam, wciągam się, myślę "O super, miłość wyznana" i kurcze koniec? Nie no, nie może być! Czuję niedosyt!:) Ale rozdział zdecydowanie pozytywny, fajny, przyjemny i w ogóle mogłabym tak wyliczać bez końca. :) Amanda bardzo porządna dziewczyna ładnie zahamowała popęd Andrzeja, ma wielkiego plusa za to. Czy oni już sa parą tak oficjalnie czy trzeba będzie jeszcze na potwierdzenie poczekać? Czekam na kolejny!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie cudooo ❤

    Oficjalnie para? :)
    Zapraszam do siebie ;)
    Informuj o nowych rozdzialach jak możesz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu genialne <3 zapraszam do mnie na nowość :) http://pojdziemytam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie są razem! Bardzo dobrze,że Amanda trochę powstrzymała Wronę, bo to by było trochę za szybko :) Ogólnie bardzo pozytywny rozdział :D
    http://areyouminehoney.blogspot.com/ zapraszam na kolejny rozdział do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Znajomość Amandy i Andrzeja nabiera tempa. Wcale się nie dziwię, że Wronka tak zareagował na zaloty Wojtka, w końcu to jego dziewczyna i kolega nie powinien wchodzić w paradę.
    Całe szczęście, że w odpowiednim momencie górę wziął zdrowy rozsądek. Nie ma po co się spieszyć. Lepiej na taki krok poczekać i przeżyć to w specjalnych okolicznościach.

    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ile ja bym dała za taki telnt do pisania!
    Super, że wreszcie Andrzej z Amanda się pocałowali i zrobiłaś to jeszcze w tak odpowiednim momencie! Brak słów po prostu :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam do mnie na ósemeczkę:
      http://pisanesiatkowka.blogspot.com/

      Usuń
  9. Kocham !!!!! Dawaj już następny <3
    U mnie 4 rozdział ;)
    http://secrets-of-mylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne!!! Szybciutko naszkrob i opublikuj następny <3 zapraszam do mnie sally-story-sally.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli mam być szczera to mam mieszane uczucia. Duży plsus za to, że główni bohaterowie jednak się opamiętali ale ta cała sytuacja z wyznawaniem miłości- tak wiem, niby Amanda spała/ była śpiąca- jest dla mnie... trochę moim zdaniem za szybko to się stało, ale może to wynikać z moich osobistych przekonań

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam, że z takim opóźnieniem tu wpadłam (pewnie zaraz będziesz dodawać nowy rozdział), ale byłam taka zabiegana, że nie miałam kompletnie czasu, by coś siąść i przeczytać. Ale nadrobiłam i... jak zwykle jestem zachwycona!
    Dobrze, że wróciłaś do postowania dwóch perspektyw, przynajmniej nie muszę się tyle męczyć z czekaniem. Podoba mi się postawa Andrzeja, że postanowił potraktować Amandę z szacunkiem i nie naciskał na seks! Widać, że traktuje ją inaczej niż Marlenę. No i "wieczny kawaler" w końcu się zakochał!
    Ciekawe, jak rano zareagują oboje na to nocne wyznanie miłości.... w końcu przecież prawie się nie znają, a tu takie słowa!!
    Czekam na ciąg dalszy i oczywiście, jako, że dziś sobota, to zapraszam do siebie

    E.Lizz
    We will be the champions

    OdpowiedzUsuń
  13. Dopiero zaczęłam czytać, ale po paru rozdziałach muszę przyznać, że zapowiada się super! :D Informuję o nowym rozdziale :D ---> http://rulesfromheartbreaker.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. O matko! Świetne opowiadanie! :)

    OdpowiedzUsuń