Ścieżka dźwiękowa
Andrzej
Nawet nie wiem kiedy zasnąłem, obudziły mnie promienie słońca, tak to musiał być kolejny piękny dzień, w końcu obudziłem się u boku Amandy. I wtedy uświadomiłem sobie, co zrobiłem wczoraj wieczorem. "Debilu, to dużo za wcześnie." - karcił mnie Zdrowy Rozsądek. " Bardzo dobrze, że to powiedziałeś. Uczuć nie należy ukrywać." - pocieszało Serce. " Taaa, przynajmniej możesz mieć nadzieję, że nie będzie tego pamiętała." - przedrzeźniał Zdrowy Rozsądek. W każdym razie mleko się rozlało. Zadziałałem pod wpływem chwili - trudno, teraz muszę ponieść tego konsekwencje. Ale, ale! Przecież Amanda to odwzajemniła. Co prawda, mało świadomie, ale mogę mieć nadzieję. Postanowiłem nie zaczynać tego tematu. No bo i jak? Miałem ją zapytać: "Amanda, słyszałaś jak wczoraj wyznałem Ci miłość? A nie wiem, czy wiesz ale odwzajemniłaś to."? Przecież to byłaby totalna żenada. Na pewno szynko uciekłaby stąd. Pochyliłem się nad nią i delikatnie pocałowałem w policzek.
- Dzień dobry. - uśmiechnęła się. - Jak się Panu spało? Mam nadzieję, że nie pobiłam Cię w nocy. - spojrzałem na nią pytająco. - Aha, więc nie uprzedzałam Cię, że potrafię w nocy kopać i szaleńczo wymachiwać moimi kończynami? Ups, będziesz miał przestrogę na przy... - nie dokończyła. Więc co? Miało nie być następnego razu?! Przemilczałem to jednak. - W każdym razie dobrze, że obyło się bez przykrej niespodzianki.
- Spokojnie. - zaśmiałem się. - I tak nic nie przebije spania na jednym łóżku z Muzajem. To jest dopiero ostra jazda. A do Twojego kopania myślę, że mógłbym się przyzwyczaić. - stwierdziłem, a Amanda poczerwieniała aż po czubki uszu.
- Chyba pora wstawać. - stwierdziła, wstała i spojrzała na mnie z wyrzutem biorąc się pod boki. - No na czekasz? Na śniadanie do łóżka?
- Jesteś przepiękna. - nie mogłem się powstrzymać, ponieważ Amanda rzeczywiście wyglądała cudownie - włosy w nieładzie, moja koszulka, która była dla niej jak sukienka i ten zawadiacki uśmiech.
- Phi, lizus. I tak Ci to nic nie da. - oznajmiła. - Kto pierwszy do łazienki! - i ruszyła w kierunku drzwi.
- Nie tak szybko. - wyłoniłem się spod kołdry i złapałem ją w pasie. - Żadne z nas nie będzie pierwsze. - oznajmiłem i... Zacząłem ją całować. Złapałem Amandę za pośladki i podniosłem do góry przyciskając do ściany, a ona objęła mnie nogami w pasie. Całowaliśmy się jak szaleni. Amanda wplątała palce w moje włosy, a ja w pewnym momencie włożyłem jedną rękę pod jej koszulkę. Na początku gładziłem tylko jej plecy, a potem dotknąłem jej biustu. Miała cudowne, mieszcące się w dłoni piersi. Amanda jęknęła, a ja szybko oprzytomniałem.
- To jeszcze nie pora, prawda? - zapytałem dalej trzymając ją w górze.
- Masz rację. - przytaknęła. - Dziękuję Ci.
- Za co? -zapytałem zdziwiony.
- Za to, że nie chcesz mnie tylko przelecieć. - odparła prosto z mostu.
- Amanda, ja...
- Ciiii... Nic nie mów. - zamknęła mi usta pocałunkiem.
I znowu zaczęliśmy się całować. W końcu oderwałem się od niej, nie chciałem, żeby przeze mnie spóźniła się na zajęcia.
- Tak, wiem - śniadanie. - kiwnęła głową.
Postawiłem ją na podłogę i skierowałem się do kuchni.
Zrobiłem śniadanie, rozłożyłem sztućce i naczynia, nalałem kawy do filiżanek. Wszystko wyglądało tak ładnie, że aż prosiło się o zrobienie zdjęcia. Cyknąłem więc fotkę i niewiele myśląc wstawiłem na instagrama nie używając żadnego tagu, co było do mnie niepodobne. Spodziewałem się burzy w internecie, oczywiście nie oznaczyłem Amandy, nie wiem nawet czy ona ma konto w tej aplikacji.
- Mmm... Jak pięknie to wszystko przyszykowałeś. - uśmiechnęła się.
- Starałem się. Dla Ciebie. - odpowiedziałem, Amanda tylko się zarumieniła.
Zjedliśmy śniadanie, rozmawiając w międzyczasie o głupotach, żadne z nas nie zaczynało tematu uczuć, ani tego co wydarzyło się między nami. Ten poranek był tak przyjemny, że aż chciałbym, że wszystkie kolejne poranki wyglądały tak samo. Czułem między nami ogromną więź. Znaliśmy się krótko, ale wiedziałem, że mogę porozmawiać z nią o wszystkim.
Po skończeniu śniadanie szybko się ogarnąłem i wyszliśmy z mieszkania. Szybko dojechaliśmy pod blok Amandy. Wysiadłem szybko i otworzyłem jej drzwi.
- Bardzo dziękuję za odwiezienie i... za wszystko. - powiedziała.
- To była sama przyjemność. - odpowiedziałem i pocałowałem ją. - Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy.
- Jeżeli tylko zechcesz. - odpowiedziała i... odeszła machając mi na pożegnanie.
Wszechwiedzący narrator
Amanda i Andrzej żegnali się jak najprawdziwsi kochankowie. Biedni, nie zdawali sobie sprawy, że kilkadziesiąt metrów dalej ktoś siedzi w samochodzie i patrzy na nich.
- Ale gołąbki! - mruknął tajemniczy obserwator. - Muszę to jakoś ukrócić. - i odjechał.
Amanda
Poczułam delikatne kłucie brody na moim policzku i czyjeś usta. Wnet uświadomiłam sobie, że już po raz drugi budzę się u boku Andrzeja.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się. Taka pobudka była bardzo miła. - Jak się Panu spało? Mam nadzieję, że nie pobiłam Cię w nocy. - Andrzej popatrzył na mnie ze zdziwieniem na te słowa. - Aha, więc nie uprzedzałam Cię, że potrafię w nocy kopać i szaleńczo wymachiwać moimi kończynami? Ups, będziesz miał przestrogę na przy... - i wtedy ugryzłam się w język. Skąd mogłam wiedzieć, że będzie ten kolejny raz? - W każdym razie dobrze, że obyło się bez przykrej niespodzianki.
- Spokojnie. - zaśmiał się siatkarz. - I tak nic nie przebije spania na jednym łóżku z Muzajem. To jest dopiero ostra jazda. A do Twojego kopania myślę, że mógłbym się przyzwyczaić. - oznajmił, a ja poczerwieniałam jak nastolatka.
- Chyba pora wstawać. - wstałam i wzięłam się pod boki. - No na czekasz? Na śniadanie do łóżka?
- Jesteś przepiękna. - powiedział Andrzej i znowu uśmiechnął się w TEN sposób. To chore, ale on naprawdę kwalifikował się do gwałtu! Ciekawe czy by się bronił?
- Phi, lizus. I tak Ci to nic nie da. - prychnęłam. - Kto pierwszy do łazienki! - i ruszyłam w kierunku drzwi.
- Nie tak szybko. - Andrzej szybko się podniósł i złapał mnie w pasie. - Żadne z nas nie będzie pierwsze. - oznajmił i... zaczął mnie całować. Złapał mnie za pośladki i podniósł do góry. Miał takie cudowne silne dłonie, które tak męsko trzymały za moją niemałą pupę. Odruchowo oplotłam go nogami w pasie. Tak dzieliły nas tylko moje koronkowe majteczki i jego bokserki, w których było coś bardzo twardego. Wplotłam palce w jego włosy- miękkie i takie gęste. Jak my się całowaliśmy - namiętnie, zachłannie, a wręcz dziko! To było coś niesamowitego. Jakby tego było mało Andrzej włożył dłoń pod moją(jego) koszulkę. Najpierw wodził po moich plecach, a potem dotknął moich piersi. Mimowolnie jęknęłam, ale już miałam go powstrzymać, ponieważ wiedziałam do czego to doprowadzi, gdy Andrzej sam oprzytomniał.
- To jeszcze nie pora, prawda? - zapytał.
- Masz rację. - kiwnęłam głową. - Dziękuję Ci.
- Za co? - zdziwił się
- Za to, że nie chcesz mnie tylko przelecieć. - odparowałam. Bałam się, że gdy już spędzimy ze sobą noc, wszystko się skończy.
- Amanda, ja... - zaczął, ale ja chyba nie chciałam słyszeć prawdy.
- Ciiii... Nic nie mów. - pocałowałam go.
I znowu zaczęliśmy się całować. W pewnym momencie Andrzej oderwał się ode mnie.
- Tak, wiem - śniadanie. - stwierdziłam trochę zawiedziona, że to już się skończyło.
Andrzej poszedł do kuchni, a ja skierowałam się do łazienki. Przemyłam twarz wodą i spojrzałam w lustro i wtedy coś mi się przypomniało!
- O cholera! - powiedziałam do siebie. - Czy mi się wydawało, czy Andrzej wczoraj powiedział, że mnie kocha?! Nieee, pewnie to mi się tylko przyśniło.
Ale! Był taki czuły wobec mnie, nie naciskał na seks, pozostało mi mieć nadzieję, że kiedyś w końcu mi to powie. Ogarnęłam się, ubrałam i wyszłam do kuchni.
- Mmm... Jak pięknie to wszystko przyszykowałeś. - stwierdziłam zachwycona. Andrzej miał też zdolności kulinarne!
- Starałem się. Dla Ciebie. - oznajmił, a ja znowu spaliłam buraka. Czy mi się wydaje, czy on faktycznie okazywał mi swoje zainteresowanie? Nie powiem, przy nim cały czas czułam motyle w brzuchu, a gdy mówił do mnie w taki sposób, żołądek zamieniał się miejscem z jelitami, a serce z gardłem.
Podczas śniadania po raz kolejny tak przyjemnie nam się rozmawiało. Co chwilę wybuchałam śmiechem. Andrzej szybko ogarnął się i ruszyliśmy w stronę Łodzi. Gdy już podjechaliśmy pod mój blok siatkarz otworzył mi drzwi.
- Bardzo dziękuję za odwiezienie i... za wszystko. - powiedziałam. To był kolejny najpiękniejszy dzień w moim życiu, ale trzeba było się już pożegnać.
- To była sama przyjemność. - odpowiedział i pocałował mnie. Tym razem trochę inaczej - niesamowicie czule i delikatnie, jego pocałunek był pełen... miłości?! Dlaczego to znowu przychodzi mi do głowy? - Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy.
- Jeżeli tylko zechcesz. - odpowiedziałam i pomachałam mu na pożegnanie.
Andrzej
Gdy Amanda zniknęła za drzwiami zrobiło mi się naprawdę przykro i... pusto? Wnosiła tyle radości w moje życie jak żadna inna dziewczyna wcześniej. Teraz wiedziałem co czuje Muzaj w związku z Wiktorią. Faktycznie, miłość albo jest albo jej nie ma. Chciałbym, żeby wyszło z tego coś poważnego, ciekawe czy ona też będzie tego chciała.
Nie miałem jednak czasu, żeby więcej o tym myśleć, ponieważ musiałem wracać szybko do Bełchatowa na trening.
- Cześć chłopaki! - wpadłem jak burza do szatni.
- Oooo nasz lovelasik prawie się spóźnił. - stwierdził trochę wrednie Wojtek. Spojrzałem na niego złowrogo, a on od razu uniósł ręce w geście obronnym. - Ok, ok. Swoją drogą, zapytaj swojej laski czy nie ma przypadkiem siostry bliźniaczki.
- Może coś da się załatwić. - uśmiechnąłem się. W końcu wrócił prawdziwy Włodi, jemu chyba też dokuczała samotność.
- Oj Andrzejku, Andrzejku nie podoba mi się Twoje nowe zdjęcie na insta. Myślałem, że wspólne śniadanka z Tobą to tylko moja domena! Jestem zazdrosny!
- O moje śniadanie z Wiktorią nikt nie był zazdrosny. - chlipnął Muzaj.
- Nie martw się, Maciu. Ja mogę być zazdrosny - Kacper poklepał go po plecach. - A właśnie opowiedz mi o tej swojej nowej zdobyczy. - stwierdził, a Muzaj momentalnie się ożywił i zaczął mówić o Wiki i, daję słowo, jego źrenice zamieniły się w serca.
- Karollo, słuchaj chciałbym pogadać. - oznajmiłem.
- Terapia psychiatryczna wieczorem przy "coca-coli"? - zapytał.
- Może być. Przyda mi się trochę ucieczki od rzeczywistości.
- To o 20 będę u Ciebie. - stwierdził.
Trening minął mi dosyć szybko, dawałem z siebie naprawdę wszystko, mimo, że wiedziałem, że i tak wystąpię pojutrze na meczu z Jastrzębiem.
W domu miałem nareszcie trochę czasu dla siebie i nadrobiłem zaległości serialowe. O 20 usłyszałem dzwonek do drzwi.
- Jak zawsze punktualny. - przywitałem Kłosa.
- Wronka, Ty mnie tu nie bajeruj, tylko kładź się na kozetkę i opowiadaj wszystko. A, byłbym zapomniał. - wyciągnął 0,7 spod kurtki.
Wyjąłem kieliszki, Karol rozlał.
- To co 3 kielonki na rozgrzewkę? - zapytał, a ja przytaknąłem. Wypiliśmy 3 kolejki i mogliśmy zacząć normalnie gadać.
- Wiem o co chcesz zapytać. Tak, Amanda spała u mnie, nie, nie przeleciałem jej.
- No brawo Endrju! Nareszcie jakieś postępy. Więc w czym problem? - zapytał.
- Powiedziałem jej, że ją kocham. - oznajmiłem wcześniej głośno połykając ślinę.
- Cooooooo?! - oczy Karola prawie wyszły z orbit. - No, no Wronka niezłe tempo.
- Ale to nie tak. To była chwila. Wyrwało mi się i koniec. Mam 2 wiadomości: jedną dobrą, drugą złą. Od której zacząć?
- Od tej dobrej.
- A więc Amanda to odwzajemniła. - wtedy Karol uśmiechnął się szeroko i zrelaksował. - A zła: ona chyba powiedziała to przez sen. - tym razem Kłos zrobił facepalma.
- Nie no gościu, niezłe bagno. Ale nie martw się, niezawodny Karollo wyciągnie Cię z niego.
- Ciekawe jak?
- Mam super pomysł. Musimy zapoznać Amandę z moją Olą. Wiesz, kobieta z kobiety wszystko wyciągnie. A Ty - masz się o nią starać CAŁY CZAS! - powiedział dobitnie. - A teraz przyjacielu napijmy się.
Zawartość butelki zniknęła w przerażającym tempie i stan nas obu nie był nawet zadowalający. Pod wpływem zapomniałem o życiowej zasadzie "Pijesz? - Nie pisz!" i gdy tylko telefon wpadł w moje ręce zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Nawet nie wiem, kiedy urwał mi się film.
Obudziłem się czując czyjeś ręce obejmujące moją szyję. Ale zaraz to nie były ręce Amandy, po chwili usłyszałem:
- Kochanie, poproszę śniadanie do łóżka. - zaraz potem krzyk. - AAAAAA! - równocześnie zerwaliśmy się z Kłosem na równe nogi.
- Co Ty do cholery myślałeś, że ja to Ola?! - wrzasnąłem.
- Endrju, myślisz, że my ten tego? - zapytał płaczliwie licząc na to, że zaprzeczę.
- Fuuuuuuuj. - splunąłem. - Kłos, jesteś obrzydliwy.
- Czy tylko ja czuję się, jakbym miał cegłę zamiast głowy?
- Chyba pustak. - stwierdziłem. - Przesadziliśmy wczoraj. Zaraz, gdzie mój telefon?! - szybko rzuciłem się po niego, a lista wysłanych wczoraj wiadomości mnie przeraziła. - No to teraz Amanda na pewno kopnie mnie w tyłek....
Wszechwiedzący narrator
Gdy Andrzej sprawdzał listę wiadomości, Karol otrzymał od Maćka Muzaja bardzo tajemniczego smsa: "Musimy ratować Wronę.". Oczywiście nie mówił nic o tym przyjacielowi, odpisał tylko: "Za godzinę będę u Ciebie."
Amanda
Zarówno na zajęciach, jak i po nich cały czas unosiłam się pół metra nad ziemią. Chyba naprawdę zakochałam się w Andrzeju. Czułam, że cały świat mi sprzyja.
Wieczorem dostałam smsa od nieznanego numeru: "Jeżeli nie zostawisz tego skurwysyna zrobię mu krzywdę.". Byłam zszokowana. Łatwo było domyślić się od kogo pochodziła ta wiadomość. Nie mogłam zebrać myśli. Wiedziałam jedno - nie mogłam kontynuować mojej znajomości z Andrzejem, nie chciałam narażać go na niebezpieczeństwo, a Rafał był zdolny do wszystkiego... Powoli uświadamając sobie, że to co jeszcze nie zdążyło się na dobre zacząć już się skończyło, zaczęłam płakać. Łzy płynęły mi ciurkiem po policzkach i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
Wszechwiedzący narrator
Zapłakana Amanda nawet nie widziała jakie "piękne" wiadomości wysłał jej Andrzej. Ich treść jednoznacznie wskazywała na określony stan fizyczny i psychiczny - "Trsjnie zs tobz.", "Nugfy nje pznaem takij cudwnj dziwcyny."
Amanda
Obudziła mnie dopiero Wiki.
- Amy, biedactwo co Ci się stało? - zaczęła głaskać mnie po głowie.
- Ja... ja... - nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. - Straciłam Andrzeja zanim go zdobyłam.
- Mów co się stało. - przytuliła mnie.
- Rafał zagroził, że jeżeli nie zostawię Andrzeja, on zrobi mu krzywdę. - zaczęłam ponownie płakać.
- A to skurwiel. - Wiki nie przebierała w słowach. - Na pewno tak tego nie zostawię.
Wszechwiedzący narrator
Wiktoria jak postanowiła tak też zrobiła. Szybko opisała Maćkowi w smsie sytuację, a Muzaj odpisał: "Wrona ma tylu kumpli, że ten frajer nie pozna swojej buźki w lustrze. To jemu stanie się krzywda, a nie Andrzejowi. O nic się nie martw Słoneczko - wszystko załatwię."
-------------------------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ? - SKOMENTUJ!
I jak Wasze wrażenie po przeczytaniu kolejnego rozdziału?
Na potrzeby sytuacji wprowadziłam jeszcze ogólnego narratora, mam nadzieję, że ten pomysł się przyjmie :)
Jak widać, sytuacja trochę się zaostrzyła.
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia. Jesteście naprawdę cudowne :)
Jeżeli macie jakieś pytania do mnie, zachęcam do pisania na gg 51731772 :)
nieeeeeeeeeee!! nie możesz nam tego zrobić! nie!
OdpowiedzUsuńdługo potrwa ten "kryzys"? :(
na pewno sobie poradzą z tym idiotą i nie będzie żadnego kryzysu! trzymam kciuki za nich!
OdpowiedzUsuńNaprawdę genialny rozdział! Myślę, że były Amandy wiele nie namiesza, a przynajmniej mam taką nadzieję ;) Opowiadanie idzie w naprawdę dobrym kierunku:)
OdpowiedzUsuńA u mnie kolejny rozdział: http://areyouminehoney.blogspot.com/
Usuńjuż współczuję Rafałowi, bo wiem jak skończą się jego groźby. Będzie bolało. A u naszych gołąbeczków miłość pełną parą. Oj Andrzej, Andrzej. Trzymaj ręce przy sobie :p pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWronka coś skrzydeł przy sobie utrzymać nie może. Niech zwolni, pośpiech nie jest wskazany.:) Ale jaki on miły, wspaniały, dobry i kochany. Nie da się go tu nie lubić, taki romantyk uroczy z niego Ci trochę wyszedł. I na dodatek ma wspaniałych kumpli, którzy z chęcią go uratują. Tyle wygrać. Rafał to idiota, Najchętniej sama bym go zabiła. Pamiętasz jak wspominałaś coś o czytelniczkach, które chciałyby się pojawić w opowiadaniu? Jeśli będziesz chciała mu zrobić krzywdę lub go zabić błagam wybierz mnie! Ja z ogromną chęcią się tym zajmę. Czy on jest normalny? Dobra, nie odpowiadaj, wiem,że nie. Wronę chce uszkodzić? WRONĘ?! Co on mu niby zrobi? Wrona jest znany, lubiany i ma zbyt dużo znajomych by mogło mu się coś stać. A nawet jeśli by mu obił mordkę to potem sam miałby o wiele większe kłopoty.
OdpowiedzUsuńNajlepszy moment rozdziału - Kłos i Wrona o poranku. Padłam!:)
Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam serdecznie!:)
Tak czułam, że pojawi się nowy rozdział w ten weekend i w dodatku taki mega długi!!! Ekstra!!!!!!
OdpowiedzUsuńOczywiście zastanawiam się kim jest ktoś, kto chce popsuć szyki Amandzie i Andrzejowi, ale coś czuję, że to nie jest Rafał. Ktoś nowy? Jakaś zazdrosna wielbicielka Wronki? Mam nadzieję, że to nie Włodi!
A jeśli to Rafał, to mam nadzieję, że chłopcy wytłumaczą mu co i jak!
No i ciekawe jak długo będzie Andrzejek panował nad sobą, w końcu to chłop, a Amanda taka laska!
Czekam na ciąg dalszy!
Buźka!
E.Lizz
We will be the champions
Witam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWreszcie znalazłam czas na nadrobienie twojego bloga, wczoraj jak w środku nocy wzięłam się za czytanie, to nie mogłam się oderwać! Skończyłam po 1 w nocy, a dzisiaj dokończyłam i... Jestem wniebowzięta! Zasmarkana, z bolącym łbem, zmęczona, ledwo co patrząca na oczy, ale wniebowzięta! Tak cudownie opisujesz tutaj chłopaków i Muzaja i Andrzeja I Karolka... Dziewczyno, świetnie piszesz! Oczywiście nie obędzie się bez kilku ,,ale" z mojej strony, gdyż jestem czepialska.
Bardzo szybko się to toczy. pięknie opisujesz uczucia Wrony i Amandy, ale wydaje mi się, że na wyznawanie miłości jest o wiele za wcześnie. Druga sprawa to mało rozbudowane opisy, zwłaszcza pierwsza scena pocałunku troszkę mnie zawiodła. Serce zabiło mi oczywiście mocniej, na policzki wystąpiły rumieńce, ale jednak czuję niedosyt.
Do tego błagam, Karol i Andrzej już by się aż tak bardzo upili po 0,7?:D Chyba, że biedaczki mają słabiutką główkę :D
Na pewno zostanę i będę to czytać, bo opowiadanie jest cudowne, aż mnie zachęciłaś do poważnego wzięcia się za moje własne opowiadanie siatkarskie, które gdzieś tam leży w szufladzie... Ale na razie muszę wziąć się za swojego aktualnego bloga...
No nic, nie będę ci tu dużej marudzić. Życzę ci dużo weny i czekam na następny!
Pozdrawiam :)
Cudowny *.* I dłuugi ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Pozdrawiam ;**
Andrzej się rozpędził szalony :D Czy ten Rafał nie ma swojego życia... co za gość xd Smsy cudowne Wrona ma niestwierdzoną dysgrafię xd i moment Kłosa i Wrony w objęciach hahahhaha boże co ten Karol ma w głowię xdd
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy 11. do mnie :)
http://wronastory.blogspot.com
Jakie cudo ❤
OdpowiedzUsuńAaaaa jaki ddlugi ❤
Jezu *.* ja chcę już następny!
OdpowiedzUsuńGenialne! :D zapraszam do mnie na 10 ;p sally-story-sally.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńLecz liczę, że były Amandy nie namiesza tak bardzo w ich związku.
Pozdrawiam :*
Zapraszam do mnie na rozdział 9 http://pisanesiatkowka.blogspot.com/
Usuń